Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#21862

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dzień ślubu... Piękny, romantyczny, najszczęśliwszy dzień w życiu... A jednak zdarzają się rzeczy, które doprowadzają do białej gorączki lub co najmniej do stanu przedzawałowego...

Mój (już) mąż miał mnie odwieźć na makijaż i fryzurę, po drodze wstąpić chcieliśmy do kwiaciarni po odbiór moich kwiatów i kwiatów druhny, dekoracji samochodu i kwiatuszków do butonierki dla chłopaków.

Mój bukiet miał być z gipsówki, z dodatkiem pąków białej róży (lub róży ecru gdyby nie było białych), związany jasnosrebrną wstążką z satyny. Natomiast bukiet był z minimalną ilością gipsówki, róże były pomarańczowo-różowe i wielkie, a w dodatku stare, bo z pomiętymi, brązowymi końcówkami, wszystkie kwiatki oplecione były jakimiś srebrnymi wiórkami, a wstążka była CZARNA...

Ugięły się pode mną kolana. Bukiet druhny wyglądał o wiele lepiej niż mój, choć tam też wsadziły panie srebrne wiórki, mimo że mówiłam wyraźnie, że nie chcemy żadnych koralików, kryształków i ozdóbek... Kategorycznie zażądałam zmiany koloru wstążki i zażądałam wyjaśnień dlaczego jest tak a nie inaczej. Pani stwierdziła, że ona ma zapisane jasne róże, a te nie są ciemne... (Nieważne, że do dekoracji samochodu (i sali) zamawiałam białe i białe jakoś były - po co mi w bukiecie w takim razie pomarańczowo-różowe???)

No nic, 26 grudnia, odebraliśmy te, pani tylko zmieniła wstążkę na cielistą (też ni w pięć ni w dziewięć bo srebrna satynowa miała pasować do butów, paska sukienki i krawata pana młodego...), zapłaciliśmy, wróciłam do domu, napisałam do pani właścicielki SMS, że z nerwów nie jestem w stanie dzwonić, ale to, to i to jest nie tak i będę to reklamować. Odpisała, że jej przykro, ale bukiet był robiony ściśle wg. moich wskazówek... W dodatku narzeczony musiał jechać raz jeszcze bo pani zapomniała dać nam butonierek, a policzyła za nie...

Jeszcze lepsza niespodzianka czekała nas na sali...
Tort zamawiałam zimowy, obłożony masą marcepanową, dekorowany śnieżynkami, srebrnymi kuleczkami i jadalnym brokatem... Natomiast to co wjechało... to był zwykły tort śmietanowy obsypany wiórkami z opłatka, na górze tkwiły trzy róże, w boki powtykane były gałązki gipsówki... Byłam w szoku, myślałąm, ze pomylili torty...


Okazało się, że masa marcepanowa im się rozpuściła... w lodówce... i zawołali znajomego cukiernika i naprawił im to tak jak tylko się dało. Cukiernia pokazała nam zdjecia dostarczonego tortu, był piękny i cholernie drogi, mniej więcej dwa razy tyle, co tort bez masy marcepanowej... Pani, która robiła tort, powiedziała, ze nie wie co mogli zrobić, zeby ta masa się rozpuściła (ja się nie znam), ale kobieta miała łzy w oczach bo napracowała się bardzo dużo, a nic z tego nie było...

Niby nic powiecie. Nikt z gości w zasadzie nie wiedział o tych wpadkach, oprócz rodziców. Tylko my, ale to jest taki jeden dzień, kiedy chciałoby się mieć tak, jak się omawia i za co się płaci, bo nikt przecież nam łaski nie robi, że zrobi wg. zamówienia...
Co do finału:
w kwiaciarni pani oddała nam 50 zł (ze 150), powiedziała, że srebrne wiórki były jej pomysłem i własną inwencją (no helloł - dobrze, ze dało się to wyplątać...), a wstążka była ciemnoszara, tylko namoknięta w wodzie wyglądała na czarną... a róże ona ma zapisane jasne i zdania nie zmieni, były jasne, świeże i poobijały się dopiero w moich rękach (w ciągu tych 5 sek. kiedy dostałam kwiaty do ręki chyba...)

Cukiernia nie wzięła odpowiedzialności na siebie za tort (dostarczyli prawidłowy przecież), lokal stwierdził, że to z tortem musiało być coś nie tak, u nich wszystko gra. Nie obniżyli nam kwoty do zapłacenia, choć mieliśmy też inne zastrzeżenia (m.in. zginęły dwa wina - żeby było śmieszniej moje bezalkoholowe, zniszczyli nasze dekoracje, kupione przez nas "bo wyraźnie nie powiedzieliśmy, ze chcemy je do zwrotu, więc wyrzucili dużą część). Zaproponowali, że jak zrobimy u nich chrzciny, to dadzą nam taki tort w prezencie.
Zapomnieli chyba, że chrzciny nie są obligatoryjne, może nie każdy zaprasza 50 osób na chrzciny, nie każdego na nie stać i taki tort to chcieliśmy mieć tego dnia, gdy był z nami fotograf, a nie kiedyś, na "być może chrzcinach"...

Ślub i wesele

Skomentuj (45) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 159 (317)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…