Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#22224

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Historia o poszukiwaniu damy na resztę życia została przyjęta dość ciepło, więc opiszę inną sytuację związaną z tym tematem :)
Mój dobry kolega bardzo namawiał mnie na wyjście do klubu. Jestem totalnym przeciwnikiem takich miejsc, źle się w nich czuję i w ogóle nie odpowiada mi taki klimat... ale ok, po 3 latach nieobecności w takowym przybytku nie zaszkodzi pokazać tam facjaty i wypić colę... lub dwie... ewentualnie pięć.

Wsiadamy do auta (alkoholu nie lubię, więc dodatkowa wygoda, że prowadzę) i, jak to kolega określił, "walimy na podbój panienek" (taa...)
Całą drogę przypominałem mu, że jadę tylko jako towarzystwo, żeby nie był sam oraz jako jego szofer, żeby nie musiał zasuwać pociągiem. "Taaaak, spoko, pamiętam. Postawię ci colę i będzie ok". Miałem nadzieję, że dotarło...

Na miejscu uwaliłem się w strategicznym miejscu, aby widzieć cały parkiet, 90% baru i wejście - jakieś takie zboczenie mam, żeby wszystko widzieć. Wysokie siedzisko przy barze zajęte, wartościowe rzeczy rozlokowane w kieszeniach i pod kontrolą, papierosy na blacie baru - wszystko jest, można włączyć tryb "luz".
Wieczór przebiegał spokojnie (o ile spokojem można nazwać pijackie wydzieranie mordy i muzykę dudniącą tak, że szklanki podskakują), aż w końcu musiało zdarzyć się coś dziwnego...
Kolega "wrócił" z otchłani parkietu po kolejny wyskokowy napój, o czymś zaczął do mnie mówić a ja przy chyba już trzeciej coli zaczynałem powoli tracić ochotę na przebywanie w tym miejscu. Chwilę po jego nadejściu poczułem lekkie szturchnięcie w plecy. Pomyślałem, że pewnie ktoś się do baru przeciska i tak przypadkowo wyszło - olałem. Ale kolega daje mi wyraźny sygnał, żebym się odwrócił (teraz już wiem skąd jego tajemniczy uśmieszek...). 180 stopni i oczom ukazuje się blond panna. Nie powiem, miała w sobie jakiś urok... poza totalnie zalanym wzrokiem...

[P] Hej, masz papierosy?
[J] Erm... mam... proszę...
Jakoś specjalnie ochoty nie miałem by zagłębiać się w rozmowę, tym bardziej z kobieciną, która oczy ma przebarwione szkarłatem i ledwo mówi.
[P] Dzięki, jesteś kochany (?!)
[J] ..... Nie ma problemu, trucizną zawsze się podzielę.
[P] Jak się bawisz?
[J] Nie wiem czy można nazwać zabawą siedzenie przy barze i picie coli oraz czekanie na kolegę, aż będzie miał dość, żeby go odwieźć.
Nadmienię, że wszystko mówiłem z wyraźnym brakiem zainteresowania do dalszej rozmowy... Języka ciała nie wychwyciła.
[P] Tak się poświęcasz dla kolegi? To miłe!
[J] Z pożaru go nie ratuję, żaden wyczyn...
[P] I zabawny jesteś! Już mi się podobasz!
[J] Aha... (i odwróciłem wzrok - no teraz to musi zrozumieć!)
[P] A jak się nazywasz i gdzie mieszkasz?
[J] Za dużo pytań zadajesz (dosadniej już chyba nie można...)
[P] Ale ja muszę wiedzieć!
[J] A dlaczego "musisz"?
Teraz uwaga, UWAGA! :D
[P] Bo chcę, żebyś mnie wziął do siebie i przeleciał.
W tym momencie minę miałem podobną do kotka z mojego avatara na piekielnych. Totalny szok.
[J] Szanowna nieznajoma... "Przelecieć" to mogę ocean samolotem, nie jestem szmatą, która idzie z pierwszą lepszą kobietą do łóżka, a ty jesteś pijana i to mocno. Idź sobie potańcz trochę, może trochę wytrzeźwiejesz. Powodzenia w łowieniu barana, który cię przeleci.
[P] Ale poczekaj, bo ja...
[J] WYPAD!

Zwinąłem co moje, kolegę znalazłem i powiedziałem mu, że wychodzimy. Protestował, ale wizja samotnego powrotu szybko mu objaśniła, że jednak warto wyjść. Totalnie wpieniony wsiadłem do samochodu a kolega:
[K] Co ty taki wk*****ny?
Opowiedziałem mu wszystko, a on:
[K] A bo wiesz... przecież szukasz kobiety... to zagadałem do niej, że jesteś spoko i żeby podbiła do ciebie...

Dzięki za dobicie i tak kiepskiego wieczoru... wracasz sam... na piechotę...
Przepraszał przez tydzień :)

"klóp"

Skomentuj (61) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 401 (745)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…