Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#22250

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Rzecz działa się w Sylwestra tego roku. Spędzałam go ze znajomymi u kolegi. Nie była to typowa domówka: rodzice kolegi posiadają wielki klub, który tego dnia również był czynny, a dla nas zostawiono kilka otwartych prywatnych boksów. Zanim jednak przejdę do sedna, krótki wstęp: tak się złożyło, że fizjonomią i sylwetką przypominam jedną z młodych brytyjskich aktorek, o dosyć pospolitej urodzie, więc nie jest to jakoś rzadko spotykane. Pomimo to podczas gdy panował w Polsce wielki boom na serial z jej udziałem, usłyszałam kilka uwag na ten temat, zazwyczaj od rozbawionych znajomych pokazujących mi jej zdjęcia. Wszystko to działo się kilka miesięcy temu i zdążyłam o tym zapomnieć, aż do tegorocznego Sylwestra.
Oczywiście wystrojona i umalowana, jak przystało na tę noc, pojawiłam się ze znajomymi w klubie. Usiedliśmy w boksie, popijaliśmy drinki i rozmawialiśmy. W pewnej chwili zauważyłam, że jakieś dwie dziewczyny w boksie obok, na oko kilka lat młodsze ode mnie, co chwila mi się przypatrują. Dosyć szybko zrozumiałam, o co musi im chodzić, bo wystylizowana na sylwestrową noc faktycznie do złudzenia przypominałam młodą aktorkę. I faktycznie, wkrótce do moich uszu dobiegł komentarz jednej z nich w stylu "Patrz, to Effy!′. Druga dziewczyna wykazała nieco więcej rozsądku, poprawiając koleżankę:
- Nie, ona po prostu jest do niej podobna.
Tamta jednak jeszcze przez chwilę nie dawała za wygraną, dostarczając mi przy tym przedniej rozrywki. Ku mojemu zdziwieniu jej komentarze były raczej pełne nieskrywanej wrogości. Szybko jednak wydało się dlaczego, najwyraźniej moje alter ego pośrednio doprowadziło do śmierci jakiegoś "ciacha" z serialu, nie oglądałam więc do końca nie wiem. Całkowicie już rozbawiona podzieliłam się odkryciem ze znajomymi i wkrótce zapomniałam o dwóch dziewczynach, które zresztą po niedługim czasie gdzieś poszły.
Impreza w klubie była naprawdę spora i oprócz Polaków zjechało się także wielu ludzi z zagranicy (głównie Czech, jako że budynek znajdował się praktycznie na granicy z tym krajem). Znalazł się jednak również jeden ciemnoskóry Francuz, który zaczepił mnie przy barze i rozpoczęliśmy rozmowę. Tutaj muszę wspomnieć, że w październiku zaczęłam studia na kierunku filologia angielska, a na mojej uczelni bardzo zwracają uwagę nie tylko na prawidłową wymowę, ale także jedyny słuszny akcent - czyli brytyjski (pozdrawiam doktora K.!). W związku z tym dla niewprawionego ucha faktycznie moja nieudolna imitacja tego akcentu może brzmieć jak prawdziwa brytyjska mowa.
I owszem, zgadliście - świadkami mojej rozmowy z Francuzem były dwie poprzednio podsłuchane dziewczyny. O czym przekonałam się w ułamku sekundy - słysząc za sobą krzyk "Mówiłam ci, że to ona!". Gdy powoli obróciłam się w miejscu, ciekawa o co to zamieszanie, na mojej bluzce wylądowała cała zawartość piwa stukniętej wielbicielki serialu.
Cóż, nie wiem jakie problemy trzeba ze sobą mieć, by w wieku nastu lat nie odróżniać rzeczywistości od sztucznie wykreowanej fikcji. A myślałby kto, że to raczej domena starszych ludzi.

P.S. Z dziewczynami w końcu sobie sytuację wyjaśniłyśmy, otrzymałam nawet przeprosiny od nadpobudliwej fanki ;)

klub w woj. opolskim

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 125 (217)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…