Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#22316

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Werka i Lucek. Odcinek noworoczny. Będzie o zakładaniu wysypiska śmieci w mieszkaniu i o tym jak stałam się niewidzialna.

Mijają dni i tygodnie a nasi "kochani współlokatorzy" czuja się tu jak u siebie w domu. Nie było mnie w mieście (i tym samym w mieszkaniu) przez trzy tygodnie. Myślałam, że przez ten czas coś się zmieni. I owszem - zmieniło się, na gorsze.
Niespełna godzinę po moim powrocie Werka "przywitała mnie serdecznie" waląc w moje drzwi i wrzeszcząc, że mam natychmiast posprzątać po sobie łazienkę. Fakt, byłam po podróży trwającej dobę i, z powodu roztargnienia i zmęczenia, wychodząc z łazienki nie wyrzuciłam pewnego "drobiazgu" do kosza. Ale to nie jest chyba powód do awantury? A pikanterii sytuacji dodaje pewien fakt sprzed kilku miesięcy. Pewnego wieczora Werka niezbyt dobrze się poczuła i zwymiotowała do umywalki w łazience. Dobrze, każdemu może się zdarzyć. Tyle, że dojście do wniosku, że te zarzyganą umywalkę trzeba umyć zajęło Werce jakieś półtorej tygodnia...
Gdy już się trochę otrząsnęłam i rozejrzałam to stwierdziłam, że moje rzeczy w kuchni i w łazience są poprzekładane. No bo przecież Werka i Lucek potrzebowali więcej miejsca. A jak oni potrzebują - to musi być. Do tego nieposprzątane - Kasia stwierdziła, że po nich sprzątać nie będzie. Oni też nie zamierzają po sobie sprzątać.
Pod zlewem kuchennym - wysypisko śmieci. Dosłownie. Dwa pełne worki śmieci. Kasia przełożyła je dzisiaj, żeby mieć miejsce na swój, osobny worek na śmieci (stwierdziła, że ich śmieci nie dotknie). Odpowiedzią było pojawienie się trzeciego worka na śmieci - położonego przez Werke. Te dwa pozostałe leżą i czekają aż im nogi wyrosną i same wyjdą... Dodatkowo w kącie przedpokoju leży stos kartonowych pudeł, chyba po pizzy. Ewidentnie do wyrzucenia. Pudła należą oczywiście do naszej uroczej parki. I leżą tak sobie od jakichś trzech tygodni. Dziś koło południa zniecierpliwiony Antek (pudła leżały niemalże pod drzwiami jego pokoju) przeniósł owe pudła pod drzwi pokoju Werki i Lucka, zapewne w nadziej, że je zabiorą do swojego pokoju albo wyrzucą. Płonne nadzieje! Wieczorem pudła wylądowały na swoim wcześniejszy miejscu. Czyli Werka i Lucek najprawdopodobniej postanowili założyć w mieszkaniu wysypisko śmieci.
A co na to właściciel mieszkania, pan F.? Ano i on powoli traci cierpliwość. Co chwila mu się ktoś na uroczą parkę skarży. Gdy tylko wpadnie na chwilkę do nas na górę to widzi jaki "porządek" tu panuje. A przed Świętami musiał sam wynieść śmieci. Kasia stwierdziła, że to Werka i Lucek zostają najdłużej, więc ona zostawi te śmieci i niejako zmusi ich żeby je przez wyjazdem wyrzucili. Nie przejęli się tym. Gdyby nie pan F. grudniowe śmieci leżały by do dziś. I dlatego pan F. zamierza "podziękować za współpracę" uroczej parce i dopilnować żeby się wynieśli jak tylko skończy się im umowa (czyli chyba w czerwcu).
Czekamy więc z utęsknieniem na ten piękny dzień. A na razie trzeba jeszcze trochę wytrzymać w tej paranoicznej atmosferze.
Na zakończenie - perełka z dnia dzisiejszego.
Wracałam z miasta do domu. Gdy już stanęłam na ganku i wyciągnęłam klucze żeby drzwi otworzyć zobaczyłam, że ktoś się zbliża. Miałam nadzieję, że to Kasia i że wejdziemy razem. Na ganek weszła Werka. Wepchnęła się między mnie a drzwi, otworzyła drzwi kluczem, weszła, zamknęła je z drugiej strony na zasuwkę i poszła. Chwile później na ganek weszła Kasia. Oznajmiłam jej, że chyba stałam się niewidzialna...

stancja współlokatorzy

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 207 (245)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…