Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#22408

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wczorajsza droga do pracy, podczas której zobaczyłem Strażników Miejskich spisujących małoletnich miłośników tytoniu, przypomniała mi moją własną histrię z czasów, kiedy największym zmartwieniem była dla mnie matura.

Na kilka dni przed wyczekiwaną pełnoletnością, szedłem sobie spokojnym krokiem w strone przystanku, z którego miałem się udać do swojego LO, rozkoszując się dymem tytoniowym (zwykle, starałem się chować, jednak poczucie "bezkarności" spowodowane zbliżającymi się urodzinami, zrobiło swoje). Pech
chciał, że po drugiej stronie ulicy stało dwóch przedstawicieli władzy spisująco-mandatowej. Jednak nie zważając na nich i ze słuchawkami na uszach drepczę dalej. Po kilku krokach czuje na swoim ramieniu rękę sprawiedliwości. Po zdjęciu słuchawek zadane jest mi pytanie:
- "Dowód jest?"
Szybka analiza, przepadło. Lepiej się przyznać, może puszczą z pouczeniem.
- "Nie mam dowodu"
- "A pełnoletni chociaż?"
- "Niestety nie..."
- "To muszę poprosić o dowód" (wtf?)
Oczywiście po powtórzeniu, że niebędąc pełnoletnim, nie posiadam dowód, Panowie poprosili o inny dowód tożsamości a jedynym jaki posiadałem była legitymacja.
Szybki rzut okiem, "Podobny..." W takim razie pora skontaktować się z bazą/centralą/czyjakichtamzwą i sprawdzić informacje. Na wstępie Panowie chcieli przedstawic sytuacje, co niebyłoby zbyt dziwne gdyby nie fakt, że SM 1, mówił przez krótkofalówkę tonem jak żołnierz służb specjalnych z amerykańskich filmów.
[SM 1] - "Złapaliśmy małoletniego na paleniu papierosów i wagarowaniu(co było nieprawdą, bo dopiero szedłem do szkoły), jakie są dalsze działania?"
[K]rótkofalówka - "A co wy k**wa, nie wiecie co macie debile w takich sytuacjach robić? Do szkoły odwieźć, do dyrekcji i niech spie***la!"
[SM 2] - "A Ty co się śmiejesz?!"
Powiem szczerze, że pomimo stresującej sytuacji nie mogłem powstrzymac śmiechu co wyraźnie przedstawicieli sprawiedliwości irytowało. Dla mnie skończyło się tylko luźno-pouczającą rozmową z dyrektorem (bardzo w porządku człowiek, ale uwage dać musiał) i wyśmianiem przez ojca, że na kilka dni przed 18-stką dałem się złapać na czymś takim. Ciężko mi określić czy bardziej piekielny był dyspozytor, który przy mnie, czyli poważnym przestęcy obraził kolegów po fachu, czy przesadnie praworządni Strażnicy. Ja jednak mam historię, którą po latach wspominam z uśmiechem na ustach.

straż_miejska

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 111 (181)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…