Parę lat temu wprowadzono konieczność przeglądów instalacji elektrycznej. Spółdzielnia Mieszkaniowa [SP] wywiesiła ogłoszenia iż będą wykonywane przeglądy przez firmę zewnętrzną i podała dwa terminy. No ok.
W dniu przeglądu, dzwonek do drzwi.
[T] - technicy
[J] - ja
[T] - Bry, my na przegląd instalacji.
WTF? Dwóch łebków zaraz po technikum. Stwierdziłem, że coś sprawdzę.
[J] - Proszę o uprawnienia SEP pomiarowe.
[T] - Szef ma. My nie musimy.
[J] - Proszę protokół.
W protokole wpisuję adnotacje o braku uprawnień, robię zdjęcie, oddaję i zamykam drzwi. Następnego dnia informuję telefonicznie [SM], że technicy nie posiadają odpowiednich uprawnień.
Za tydzień znów się zjawiają ci sami.
[T] - My ponownie na kontrole.
Tu się wkurzyłem. Wyjąłem komórkę, włączyłem nagrywanie.
[J] - Proszę o okazanie uprawnień pomiarowych SEP.
[T] - Już mówiliśmy - szef ma, my nie musimy.
[J] - Aha, czyli jak dyrektor PKS, ma prawo jazdy, to kierowcy już nie muszą? Poza tym sam jestem elektrykiem i doskonale wiem, że trzeba uprawnienia.
Jeszcze coś próbowali ale trzaśnięcie drzwiami urwało dyskusję. Po paru dniach otrzymałem polecony, z groźbą nałożenia kary finansowej i odcięcia zasilania jeżeli nie wpuszczę techników.
Tu mnie krew zalała. Wydrukowałem biling z komórki, wypaliłem na CD i długa do prokuratury. Efekt? Właściciel formy z zarzutami za podpisy na protokołach przeglądów, których nie dokonywał, utrata uprawnień SEP. A administratorka osiedla straciła pracę za zaniedbania.
Ja byłem bardzo ale to bardzo piekielny. Ale nie wolno dać sobie wejść na głowę.
W dniu przeglądu, dzwonek do drzwi.
[T] - technicy
[J] - ja
[T] - Bry, my na przegląd instalacji.
WTF? Dwóch łebków zaraz po technikum. Stwierdziłem, że coś sprawdzę.
[J] - Proszę o uprawnienia SEP pomiarowe.
[T] - Szef ma. My nie musimy.
[J] - Proszę protokół.
W protokole wpisuję adnotacje o braku uprawnień, robię zdjęcie, oddaję i zamykam drzwi. Następnego dnia informuję telefonicznie [SM], że technicy nie posiadają odpowiednich uprawnień.
Za tydzień znów się zjawiają ci sami.
[T] - My ponownie na kontrole.
Tu się wkurzyłem. Wyjąłem komórkę, włączyłem nagrywanie.
[J] - Proszę o okazanie uprawnień pomiarowych SEP.
[T] - Już mówiliśmy - szef ma, my nie musimy.
[J] - Aha, czyli jak dyrektor PKS, ma prawo jazdy, to kierowcy już nie muszą? Poza tym sam jestem elektrykiem i doskonale wiem, że trzeba uprawnienia.
Jeszcze coś próbowali ale trzaśnięcie drzwiami urwało dyskusję. Po paru dniach otrzymałem polecony, z groźbą nałożenia kary finansowej i odcięcia zasilania jeżeli nie wpuszczę techników.
Tu mnie krew zalała. Wydrukowałem biling z komórki, wypaliłem na CD i długa do prokuratury. Efekt? Właściciel formy z zarzutami za podpisy na protokołach przeglądów, których nie dokonywał, utrata uprawnień SEP. A administratorka osiedla straciła pracę za zaniedbania.
Ja byłem bardzo ale to bardzo piekielny. Ale nie wolno dać sobie wejść na głowę.
Spółdzielnia mieszkaniowa
Ocena:
810
(896)
Komentarze