Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#22658

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia tak absurdalna, ze nie sposób ją zmyśleć.

pojechałam z koleżanką po zakupy, wjeżdżamy na parking, troche sie martwilam ze nie znajdziemy miejsca bo wyswietlał tylko 26 wolnych, ale w końcu "jakoś to będzie". Na miejscu okazało się, że niestety, ale wolnych to jest tam równe ZERO (każde miejsce ma takie światełko które po zaparkowaniu powinno zmienić kolor z zielonego na czerwony, ale część miejsc nie zmieniła koloru przez co parking chyba "myślał" że miejsca ciągle są). Krążę więc po uliczkach i w końcu stanęłam w połowie jednej i uznałam "poczekam, ktoś zaraz wyjedzie, ja wjadę. No i tak stoje sobie jakieś 5 minut, kilka autek mnie minęło krążąc, już się trochę niecierpliwie i nagle jest! jakieś 2 samochody za mną po lewej autko szykuje się do wyjazdu. Więc ja szybciutko wsteczny i do tyłu, a w międzyczasie w alejkę wjechało sobie srebrne Audi. Kierowca zaczął na mnie trąbić ale uznałam, że może boi się że w niego cofnę, bo podjechał dość blisko mnie. No nic, autko wyjechało, ja wjechałam, a po dosłownie sekundzie drugie auto po drugiej stronie alejki też zwolniło miejsce, i tam właśnie zaparkowało piekielne Audi. Ja już 5 razy zdążyłam zapomnieć, że zostałam obtrąbiona, i pewnie bym nawet o tym nie zapamiętała, gdyby nie to, że [k]ierowca Audi wyleciał z niego i zaczął się na mnie wydzierać. Przekleństwa pozwolę sobie pominąc.
[k] Co ty sobie wyobrażasz?! Zwariowałaś?! jak mogłaś zająć MOJE miejsce?! Ja sobie to miejsce wypatrzyłem?! masz k**** szczęście że to drugie się zwolniło! Kim ty myślisz że ty jesteś? (i tak dalej w podobnym stylu, z bardzo dużą ilością przekleństw)
[j] Proszę pana, niech się pan uspokoi. Bardzo długo stałam w tej alejce czekając na to miejsce, a parking jest publiczny, dla wszystkich.
Myślałam, że załagodzę sytuację, w końcu ludzie - litości, to tylko miejsce parkingowe to raz, a dwa ze przeciez on tez zaparkował, wiec nie ma sie juz co pieklić.
Niestety, myliłam się.
Facet przeleciał przez całą alejkę i zaczął się zbiżać do mnie, koleżanki i naszego samochodu. Trochę się przestraszyłam, że zechce zniszczyć nam auto, ale on tylko podleciał do mnie i zaczął się drzeć mi prosto w twarz (w podobnym tonie, że jak ja mogłam, że to jego miejsce i co ja sobie wyobrażam). Przyznam szczerze, że się przestraszyłam, bo chociaż nie jestem jakaś szczególnie drobna, to facet był naprawdę spory (dużo wyższy ode mnie na pewno, poza tym dość gruby, jak ze 3-4 razy ja minimum) i jakby chciał mi zrobić krzywdę, to pewnie raczej bym się nie obroniła. Uznałam, że trudno, niech już się wyżyje na samochodzie jeśli musi, ale ja znikam i pociągnęłam koleżankę w stronę wejścia do galerii. Facet na szczęście za nami nie poszedł, ale ciągle darł się na cały parking że mu zajęłam miejsce. Jeszcze jak wchodziłam na ruchome schody galerii to go słyszałam.
Samochodu nie tknął, chyba bał się ze złapią go kamery.

parking w galerii zagranica

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 136 (228)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…