zarchiwizowany
Skomentuj
(13)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Człowiek odważny za granicami swojego własnego kraju i to nie ma znaczenia czy to Polak, Niemiec czy... Japończyk.
Przypomniała mi się sytuacja kiedy wracając z centrum handlowego czekałam z koleżanką na autobus.
Obserwując ludzi, rzuciła nam się grupka 5-6 azjatów. Czemu? Kręcili się zaczepiając co niektóre dziewczyny. No nic, być może chcieli o coś spytać, a każda kolejna miała problem z odpowiedzią?
Niestety, za chwilę same się przekonałyśmy o co im chodziło.
Rozmawiając, zauważyłyśmy zmierzającego ku nam najodważniejszego prawdopodobnie osobnika tej grupy (bądź, jedynego posługującego się językiem angielskim, a raczej znającego kilka słów w tym języku).
- Erm... Hello. Do you speak english?
Tu koleżanka grzecznie odpowiedziała, że tak, w czym możemy pomóc.
- umm ok. so... if i... give you ... money... MIKMILAUD - dosłownie tak to brzmiało
- Ee... I′m sorry but I don′t understand you. Could you repeat last sentence?
- tu na jednym wydechu jeszcze bardziej speszony powtórzył -′MIKMILAUD′
- I′m really sorry I don′t know what do you mean...
- Mikmilaud.
Tu nie wiedząc jak nam wytłumaczyć co ma na myśli, zwrócił się do swoich kolegów z pytaniem jak by to przekazać w inny sposób.
- If I ... give... you .. money... you... take off... clothes?
- Tu koleżanka z miną ′u fckin kiddin me′ odpowiedziała, że absolutnie nie.
- Ok ok ok ok! - Przepraszając zaczął się wycofywać na bezpieczną odległość, jakby nie raz już w papę zarobił za coś takiego. No cóż...
Aż odechciewa się być pomocnym w takich momentach. I uprzedzając, nie twierdzę, że tylko Japończycy tak się zachowują. Są oni perwersyjni, owszem, ale
to nie zależy od nacji. Wystarczy sie przejść bulwarami w południe, żeby jakis angol zaczepił, albo wystarczy się przejść po knajpach, żeby mieć tonę takich propozycji od Polaków, Włochów, Hiszpanów.. .
Przypomniała mi się sytuacja kiedy wracając z centrum handlowego czekałam z koleżanką na autobus.
Obserwując ludzi, rzuciła nam się grupka 5-6 azjatów. Czemu? Kręcili się zaczepiając co niektóre dziewczyny. No nic, być może chcieli o coś spytać, a każda kolejna miała problem z odpowiedzią?
Niestety, za chwilę same się przekonałyśmy o co im chodziło.
Rozmawiając, zauważyłyśmy zmierzającego ku nam najodważniejszego prawdopodobnie osobnika tej grupy (bądź, jedynego posługującego się językiem angielskim, a raczej znającego kilka słów w tym języku).
- Erm... Hello. Do you speak english?
Tu koleżanka grzecznie odpowiedziała, że tak, w czym możemy pomóc.
- umm ok. so... if i... give you ... money... MIKMILAUD - dosłownie tak to brzmiało
- Ee... I′m sorry but I don′t understand you. Could you repeat last sentence?
- tu na jednym wydechu jeszcze bardziej speszony powtórzył -′MIKMILAUD′
- I′m really sorry I don′t know what do you mean...
- Mikmilaud.
Tu nie wiedząc jak nam wytłumaczyć co ma na myśli, zwrócił się do swoich kolegów z pytaniem jak by to przekazać w inny sposób.
- If I ... give... you .. money... you... take off... clothes?
- Tu koleżanka z miną ′u fckin kiddin me′ odpowiedziała, że absolutnie nie.
- Ok ok ok ok! - Przepraszając zaczął się wycofywać na bezpieczną odległość, jakby nie raz już w papę zarobił za coś takiego. No cóż...
Aż odechciewa się być pomocnym w takich momentach. I uprzedzając, nie twierdzę, że tylko Japończycy tak się zachowują. Są oni perwersyjni, owszem, ale
to nie zależy od nacji. Wystarczy sie przejść bulwarami w południe, żeby jakis angol zaczepił, albo wystarczy się przejść po knajpach, żeby mieć tonę takich propozycji od Polaków, Włochów, Hiszpanów.. .
Polska
Ocena:
76
(144)
Komentarze