Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#23248

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Toksyny.
Wszystko niemal, co daje przyjemność, jest w jakimś stopniu toksyczne...
O szkodliwości picia alkoholu wie każdy. O twardych i miękkich dragach - też.
Ratownictwo jednak uczy, że ludzkość jest w stanie zrobić sobie krzywdę prawie każdą substancją.
Ostatnio modne są moje ukochane dopalacze. Przeczytałem, że w składzie większości znajdują się substancje po prostu toksyczne. W jednym znaleziono nawet tłuczone szkło!!!
O zgrozo... Rozumiem, że odtrutką jest kit szklarski?
Ale do rzeczy.

Podczas początków mojej pracy zbierałem na wyższych uczelniach ankietę, czym studenci się odurzają i co pomaga im osiągnąć stan nirvany. Mówię Wam, to była prawdziwa encyklopedia toksykologii...
Dwadzieścia odmian kaktusów, sto rodzajów grzybków i inne ciekawostki...
Wiedza ta przydała mi się już w nowym miejscu pracy.
Kolega pojechał do wezwania. I dzwoni do mnie, wyraźnie zmieszany. Pyta:
- Stary, tu jest dwójka nastolatków, oni smażyli na patelni gałkę muszkatołową i teraz biegają po ścianach... Rodzice twierdzą, że to po tym, ale ja podejrzewam, że jaja sobie gówniarze robią...
- No niestety, nie robią.
- Znaczy co? Kazać sprać tyłki czy to coś dla nas?
- Dla nas. Wieź ich do szpitala jako zatrucie amfetaminą...
I to niestety prawda...
Niewinna przyprawa, spożywana w formie fabrycznej jest nietoksyczna. Ale odpowiednio spreparowana, surowa gałka, daje fazę jak po najczystszej amfie...
Prawda, że pomysłowe małe diabełki?
Dla nich, na szczęście, skończyło się to dobrze.
Niestety, jedna z pierwszych moich akcji dyżurowych w karierze, nie wyglądała tak różowo...

Do kliniki trafił student. Z zabawy sylwestrowej. Nieprzytomny, charczący. Zaraz po wjeździe zatrzymanie krążenia. Reanimacja półtorej godziny - bez skutku...
Chłopak na imprezie po raz pierwszy w życiu wziął UFO.
Dla nie-narkofili wyjaśniam: mieszanina amfetaminy, metamfetaminy i spowalniaczy. Działa jak amfa, tylko wolniej zaczyna i dłużej trzyma...
Wziął tabletkę. Nie poczuł kopa.
Wziął drugą. To samo...
Wziął trzecią... I wtedy skumulowały się wszystkie.
Chłopak poleciał w gorączkę centralną. To taki stan, w którym organizm produkuje ciepło i nie chce przestać.
Jak go przywieźli, miał temperaturę koło 43 i rosła!
Innymi słowy, ugotował się własnymi środkami... I zmarł...
Kuriozalne było jeszcze to, że kolega, z którym pełniłem wówczas dyżur, oznajmił to rodzinie denata. W tym matce o posturze Gołoty. Stojąc naprzeciw niej. Sam będąc wagi piórkowej....
Kiedy zemdlała, we trzech wyciągaliśmy spod niej nieco spłaszczonego dyżurnego...
Morał?
Narkotyki to raczej nie synonim dobrej zabawy...

służba_zdrowia

Skomentuj (114) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1190 (1254)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…