Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#23356

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Właśnie pan ze Straży Miejskiej baardzo podniósł mi ciśnienie...

W swoim rodzinnym mieście mieszkam tuż koło Kauflandu. Wyjdę z bloku, przejdę przez jezdnię i mam sklep. Z racji tego bywam w nim dość często, nawet po drobne zakupy. Wczoraj, mniej więcej o tej samej porze wyskoczyłam na chwilkę po kilka drobiazgów. Moją uwagę zwrócił również pies, który był przywiązany do wózków sklepowych, widać było po nim, że jest zmarznięty, baardzo wył, tak jakby płakał, no, wiecie zapewne o co mi chodzi. Zrobiłam zakupy i kiedy wychodziłam pies znajdował się tam nadal. Pomyślałam sobie, że ma jakiegoś wyjątkowo nieodpowiedzialnego właściciela skoro zostawił go na tak długo na dworze, po czym wróciłam do domu.

Dziś również poszłam do sklepu. Co ukazało się moim oczom? Ten sam psiak, uwiązany w tym samym miejscu, wyglądający znacznie gorzej niż wczoraj, widać po nim było, że jest przemarznięty, unosił co chwilę łapki bo ziębił go chodnik, i cały czas tak strasznie "płakał". Babcia rzuciła hipotezą, że może ktoś o tej samej godzinie poszedł do sklepu i znów uwiązał psa. Cóż, może i możliwe, ale mnie się to nie wydało zbyt prawdopodobne.

Ledwo weszłam więc do domu wygooglałam sobie numer do Straży Miejskiej.
[Ja] Dzień dobry, chciałam zgłosić, że przy Kauflandzie, przy ulicy Piekielnej od wczoraj jest przywiązany pies. Do wózków sklepowych, tuż przy wejściu.
[Strażnik] Gdzie jest przywiązany?
[J] Do wózków, tuż przy wejściu.
[S] Ale to niemożliwe! Bo ja mieszkam obok sklepu i byłem tam dzisiaj i żadnego psa tam nie było!
[J] Proszę pana, ja widziałam tego samego psa przywiązanego w tym samym miejscu wczoraj i dzisiaj. Oczywiście nie mogę wykluczyć, że ktoś z nim przyszedł drugi raz o tej samej porze, ale wolałam to do pana zgłosić, nawet niepotrzebnie, niż patrzeć jak pies tam bezsensownie marznie.
[S] Ale wie pani (powiedziane z ironią), z takimi rzeczami to się dzwoni do schroniska dla zwierząt, oni się zajmują takimi rzeczami, nie my.
Brrr to czym się do kur.wy zajmuje SM?
[J} Proszę pana, ja wykonuję taki telefon pierwszy raz w życiu, także nie wiedziałam, gdzie dzwonić, uznałam, że chyba lepiej na SM niż na policję...
[S] No dobrze (z wielką łaską) Odczekamy jakieś pół godziny i przyjedziemy zobaczyć. Ale niech pani pamięta następnym razem że do nas się z takimi rzeczami nie dzwoni!
Tutaj pan wziął ode mnie dane (teraz żałuję, że mu podałam, bo on mi się nie przedstawił, babcia mi teraz histeryzuje, że zaraz do mnie przyjadą bo bezzasadnie wezwałam SM, istnieje w ogóle coś takiego? :) ) i zakończył połączenie.

Od mojego telefonu minęło już pół godziny, SM jeszcze nie ma.. Ciekawe, czy w ogóle przyjadą. Poczekam jeszcze z godzinę i jeżeli sytuacja się nie zmieni to zadzwonię już chyba prosto na policję...

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 188 (200)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…