Kilka lat temu pracowałem jako stażysta na oddziale wewnętrznym w powiatowym szpitalu. Interna, jak to interna, spokój, cisza, pacjenci chodzą po oddziale szukając lekarzy, pielęgniarki szukają pacjentów, a lekarze szukają miejsca żeby spokojnie wypić kawę. I tak w kółko.
Było przed godziną 14 i zaczynała się zmiana pielęgniarek. Jednemu z pacjentów trzeba było przetoczyć osocze, więc zamówiłem o godzinie 9 jedną jednostkę FFP i spokojnie czekałem aż przyniosą mi na oddział. Jako, że miałem trochę papierkowej roboty, poprosiłem pielęgniarkę - [Piekielna] żeby je zagrzała i przygotowała pacjenta. Dodam, dla niezorientowanych, że krew i osocze przechowywane są w chłodniach w temp 20 stopni C i przed przetoczeniem trzeba je ogrzać w cieplarce do temp. 36C żeby pacjent nie dostał wstrząsu.
Mieliśmy na oddziale taką cieplarkę oczywiście. Piekielna wyburzyła jednak do mnie, że za 5 minut kończy się jej zmiana i ona nie będzie tego robić, bo się spieszy do domu i w ogóle, co ja sobie myślę. Byłem jednak nieugięty i z wielkim grymasem na twarzy musiała mi ustąpić. I tu gwóźdź programu: nie minęły może 2 minuty, pojawia się piekielna, dosłownie wciska mi w rękę gorący, prawie parzący worek z osoczem, odwraca się na pięcie, gdy pytam: [J]-Ja, [P]- piekielna
[J] Co pani z tym zrobiła?!
[P] Jak to co, podgrzałam, jeszcze źle?
[J] Gdzie to pani podgrzała?? W jaki sposób?! (jako, że miałem już pewne podejrzenia)
[P] Jak to gdzie, no w MIKROFALÓWCE, żeby było szybciej, mówiłam że się spieszę!
[J] ...
Nie trzeba mieć nawet podstawowej wiedzy medycznej, żeby wiedzieć, co się dzieje, jak wsadzimy jakieś białko do mikrofalówki. To samo stało się z białkiem zawartym w osoczu, po prostu się ugotowało! Osocze do wyrzucenia. Dodam, że dla szpitala koszt jednej jednostki KKP, czy KKCz albo osocza, to ok 1000 zł!!!
Oczywiście napisałem stosowny raport.
Było przed godziną 14 i zaczynała się zmiana pielęgniarek. Jednemu z pacjentów trzeba było przetoczyć osocze, więc zamówiłem o godzinie 9 jedną jednostkę FFP i spokojnie czekałem aż przyniosą mi na oddział. Jako, że miałem trochę papierkowej roboty, poprosiłem pielęgniarkę - [Piekielna] żeby je zagrzała i przygotowała pacjenta. Dodam, dla niezorientowanych, że krew i osocze przechowywane są w chłodniach w temp 20 stopni C i przed przetoczeniem trzeba je ogrzać w cieplarce do temp. 36C żeby pacjent nie dostał wstrząsu.
Mieliśmy na oddziale taką cieplarkę oczywiście. Piekielna wyburzyła jednak do mnie, że za 5 minut kończy się jej zmiana i ona nie będzie tego robić, bo się spieszy do domu i w ogóle, co ja sobie myślę. Byłem jednak nieugięty i z wielkim grymasem na twarzy musiała mi ustąpić. I tu gwóźdź programu: nie minęły może 2 minuty, pojawia się piekielna, dosłownie wciska mi w rękę gorący, prawie parzący worek z osoczem, odwraca się na pięcie, gdy pytam: [J]-Ja, [P]- piekielna
[J] Co pani z tym zrobiła?!
[P] Jak to co, podgrzałam, jeszcze źle?
[J] Gdzie to pani podgrzała?? W jaki sposób?! (jako, że miałem już pewne podejrzenia)
[P] Jak to gdzie, no w MIKROFALÓWCE, żeby było szybciej, mówiłam że się spieszę!
[J] ...
Nie trzeba mieć nawet podstawowej wiedzy medycznej, żeby wiedzieć, co się dzieje, jak wsadzimy jakieś białko do mikrofalówki. To samo stało się z białkiem zawartym w osoczu, po prostu się ugotowało! Osocze do wyrzucenia. Dodam, że dla szpitala koszt jednej jednostki KKP, czy KKCz albo osocza, to ok 1000 zł!!!
Oczywiście napisałem stosowny raport.
służba_zdrowia
Ocena:
1286
(1348)
Komentarze