zarchiwizowany
Skomentuj
(11)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
tym razem o piekielnej przedszkolance
Mialem wtedy 4/5 lat, i z niewiadomych przyczyn, uwzieła się akurat na moją osobe. Grupa była wyjątkowo duża, liczyła aż 7 brzdąców.
Będe pisał w punktach, gdyż jest mi tak łatwiej :)
- szliśmy na dwór, poprosiłem panią o zawiązanie butów, na co ona z krzykiem, że takiemu badziewiu jak ja, butów wiązać nie będzie, i zeby poprosil Filipa(imię zmienione) poprosiłem i zrobił mi 5 supłów. Po powrocie spytalem sie pani czy mi buty rozwiąże, po czym ona wzięła nożyczki i przecięła sznurówki i z oburzeniem ZE JAKBYM JĄ POPROSIL O ZAWIĄZANIE BUTÓW TO BYM NIE MUSIAL PRZECINAC SZNURÓWEK!
-Dziwnym trafem tylko dla mnie brakowało swojego budyniu/galaretki jako deser, ale dla pani, która nie powinna go dostac w tym czasie co przedszkolaki ( mialy specjalna przerwe na posilek i tam mialy SWÓJ deser), mowiła mi że woli do kibla wylać niż dac takiemu badziewiu jak ja, i żeby sie nie marnowało, to ona go zjadała.
- Codziennie dostawaliśmy cieplą szklanke mleka. Gdy pani przynosiła mleko, niemal zawsze specjalnie dla mnie je podgrzewała ,,zebym się nie przeziębił′′, gdy odmówiłem wypicia gorącego mleka, wylała je i kazała je mi ścierać
- Każdy mógł przynieść swoją zabawke, ja przyniosłem taką tablice do rysowania ( nie magnetyczna i nie na krede, rysowało się tylko palcem), jak pani przedszkolanka to zobaczyła, to zabrała mi tablicę, polożyła ją wysoko na regale, i ,,przypadkiem′′ jej upadła, ale jak zobaczyła ze nie zepsuła mi zabawki, to znowu ,,przypadkiem′′ pocięla mi ją nożyczkami
Piekielność pani przedszkolanki wyszła na jaw, gdy mama przyszła po mnie godzine wcześniej, a ja siedziałem zamknięty dwóch godzin w ubikacji. I próbowała wciskać kit, że... Że sam sie zamknąłem, tiaa... Kluczem od zewnątrz.
Zapytacie pewnie, dlaczegp nie mówiłem o tym mamie, ależ mówiłem, ale przedszkolanka wszystkiego sie wypierała, że jestem chory psychicznie i mam napady agresji, i dlatego pociąłem sznurówki, że wylewałem kisiel/budyń do sedesu. A do innych dzieci, była jak do rany przyłóż.
*jak znajdziecie jakieś błędy, piszcie w komentarzach. To postaram sie je poprawić.
Mialem wtedy 4/5 lat, i z niewiadomych przyczyn, uwzieła się akurat na moją osobe. Grupa była wyjątkowo duża, liczyła aż 7 brzdąców.
Będe pisał w punktach, gdyż jest mi tak łatwiej :)
- szliśmy na dwór, poprosiłem panią o zawiązanie butów, na co ona z krzykiem, że takiemu badziewiu jak ja, butów wiązać nie będzie, i zeby poprosil Filipa(imię zmienione) poprosiłem i zrobił mi 5 supłów. Po powrocie spytalem sie pani czy mi buty rozwiąże, po czym ona wzięła nożyczki i przecięła sznurówki i z oburzeniem ZE JAKBYM JĄ POPROSIL O ZAWIĄZANIE BUTÓW TO BYM NIE MUSIAL PRZECINAC SZNURÓWEK!
-Dziwnym trafem tylko dla mnie brakowało swojego budyniu/galaretki jako deser, ale dla pani, która nie powinna go dostac w tym czasie co przedszkolaki ( mialy specjalna przerwe na posilek i tam mialy SWÓJ deser), mowiła mi że woli do kibla wylać niż dac takiemu badziewiu jak ja, i żeby sie nie marnowało, to ona go zjadała.
- Codziennie dostawaliśmy cieplą szklanke mleka. Gdy pani przynosiła mleko, niemal zawsze specjalnie dla mnie je podgrzewała ,,zebym się nie przeziębił′′, gdy odmówiłem wypicia gorącego mleka, wylała je i kazała je mi ścierać
- Każdy mógł przynieść swoją zabawke, ja przyniosłem taką tablice do rysowania ( nie magnetyczna i nie na krede, rysowało się tylko palcem), jak pani przedszkolanka to zobaczyła, to zabrała mi tablicę, polożyła ją wysoko na regale, i ,,przypadkiem′′ jej upadła, ale jak zobaczyła ze nie zepsuła mi zabawki, to znowu ,,przypadkiem′′ pocięla mi ją nożyczkami
Piekielność pani przedszkolanki wyszła na jaw, gdy mama przyszła po mnie godzine wcześniej, a ja siedziałem zamknięty dwóch godzin w ubikacji. I próbowała wciskać kit, że... Że sam sie zamknąłem, tiaa... Kluczem od zewnątrz.
Zapytacie pewnie, dlaczegp nie mówiłem o tym mamie, ależ mówiłem, ale przedszkolanka wszystkiego sie wypierała, że jestem chory psychicznie i mam napady agresji, i dlatego pociąłem sznurówki, że wylewałem kisiel/budyń do sedesu. A do innych dzieci, była jak do rany przyłóż.
*jak znajdziecie jakieś błędy, piszcie w komentarzach. To postaram sie je poprawić.
przedszkole
Ocena:
146
(228)
Komentarze