Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#23643

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Hmm... Jakby tu zacząć... Opowiem historię o Piekielnym który zemścił się na innym Piekielnym.

Mianowicie, mam przyjaciela z których chodziłem do klasy w gimnazjum i liceum. Znaliśmy się jak bliźnięta syjamskie. Przyjaciel ma na imię [K]rzysztof czego zatajać nie będę, i tak się pewnie uśmiechnie jeśli zobaczy co napisałem. Przedwczas mówię [K] ma niesamowite zdolności brzuchomówcze i aktorskie.
Krzysztof miał swoje [N]emezis w klasie, gościa którego nie cierpiał bardziej niż obecnie nienawidzi Fiskusa. Przez trzy lata [N] dopiekł mu wszystkimi możliwymi sposobami. Od prostych jak mówienie rówieśnikom kłamstw na temat [K] do nawet czasem obicia sobie specjalnie twarzy i biegiem do dyrektora/wezmwaniem policji aby wywalić [K] ze szkoły wrabianiem go w pobicie. Dziwne gdyż [N] jest bardzo religijny więc jakieś tam przykazanie nie powinno mu na to pozwolić moralnie.
W skrócie tytułem wstępu.

Pewnego prawie upalnego ranka w ostatnie dni szkolne przedmaturalne mieliśmy na matematyce ostatnią klasówkę przygotowawczą do rozszerzonej matury z... matematyki.
Ławek w klasie za mało na 29 osób by rozsadzić wszystkich osobno więc duża ilość osób siedziała razem. Na nieszczęście [K] i [N] siedzieli w tej samej ławce. Najbardziej znienawidzeni wrogowie siedzieli razem. Cóż los tak chciał, nauczyciel nie zgodził się na przesiadkę. Rozdaje testy, wszyscy zaczynają pisać. Jako że ja jestem dobry z matmy zrobiłem wszystko w zaledwie 15min i obserwowałem tę dwójkę (siedziałem za nimi)
[K] postanowił że jego zemsta będzie bardzo słodka. Niestety nie mogę teraz powiedzieć co robił w czasie rzeczywistym gdyż tego nie słyszałem jednak powiem jak to wyglądało z jego perspektywy.

[K] pisząc zaczął jednocześnie mówić baaardzo cicho słowo "szatan" gdy [N] się odwracał głos cichł jednak nadal był słyszalny gdzieś tam. I tak działo się przez prawie 25 min. Ciągle "szatan, szatan, szatan, szatan". W końcu [N] nie wytrzymał złapał się za głowę krzyknął na całe gardło solidne "K@#$A" i zaczął uderzać głową o ławkę. Cała klasa z oczyma jak pięć złotych patrzy się na [N] a nauczyciel przerażenia nie wiedział co zrobić. [N] w czasie może 6s prawie zemdlał, opadł na ławkę i z zamknietymi oczyma pomrukiwał "odejdz odemnie szatanie, wypędzam cię" (nooo coś w tym stylu).

Finalnie zaniesiono [N] do pielegniarki, wezwano pogotowie. Do matury nie podszedł i przez prawie pięć miesięcy leczył się u psychiatry bądź psychologa. A było nie zadzierać z Zochanem... ;)

szkoła

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 184 (322)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…