Wczorajszy wieczór udowodnił mi, że pora umierać.
Biorę chemię z półki "leki nieco eksperymentalne". Wraz z listą zakazów ("nie wolno ci tego, tamtego, tamtego i tych x rzeczy też") dostałam wyjątkowo wyraźne przykazanie, że przy pierwszych niepokojących sygnałach mam dzwonić po 1) pogotowie i niech jadą z dyskoteką, 2) bratową.
Wczoraj wieczorem zemdlałam. Tak po prostu. Przytomność odzyskałam po kilku minutach sama z siebie, ale alarm już w świat poszedł i dobrze, bo czułam się tak słabo, że nie mogłam nawet ruszyć ręką i świadomość sytuacji miałam mniejszą niż średnią.
Pogotowie przyjechało kilka minut przed bratową. Chwała niebiosom, że tylko kilka minut. Z relacji lubego mojego i bratowej wynika, że lekarka była tak pijana, że próbowała zrobić mi zastrzyk z powietrza.
Od dzisiaj ratuję się sama.
Biorę chemię z półki "leki nieco eksperymentalne". Wraz z listą zakazów ("nie wolno ci tego, tamtego, tamtego i tych x rzeczy też") dostałam wyjątkowo wyraźne przykazanie, że przy pierwszych niepokojących sygnałach mam dzwonić po 1) pogotowie i niech jadą z dyskoteką, 2) bratową.
Wczoraj wieczorem zemdlałam. Tak po prostu. Przytomność odzyskałam po kilku minutach sama z siebie, ale alarm już w świat poszedł i dobrze, bo czułam się tak słabo, że nie mogłam nawet ruszyć ręką i świadomość sytuacji miałam mniejszą niż średnią.
Pogotowie przyjechało kilka minut przed bratową. Chwała niebiosom, że tylko kilka minut. Z relacji lubego mojego i bratowej wynika, że lekarka była tak pijana, że próbowała zrobić mi zastrzyk z powietrza.
Od dzisiaj ratuję się sama.
Ocena:
1015
(1119)
Komentarze