Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#23875

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Wczoraj byłam w aptece.
Zapewne po zmianie prawa często dochodzi do takich sytuacji jak ta. Kobieta przede mną stała po jakieś proszki. (F)armaceuta, (B)aba.
(F)- To będzie (i tu wymienił kwotę opiewającą na około 80 złotych).
(B)- Że ile?! Przecież one były po dziewiętnaście złotych.
(F)- Proszę pani, ale teraz zmieniło się prawo. Kiedyś można było mieć po czterdzieści proszków na recepcie, teraz jest po dwadzieścia.
I tu nadmienię, że kobieta miała cztery recepty.
(B)- Ale naprawdę nic się nie da zrobić? A jakbym poszła do Apteki Piekielnej?
(F)- Niestety proszę pani, wszyscy są równi wobec prawa.
I trwało to może z piętnaście minut, kolejka zrobiła się spora i klienci byli zniecierpliwieni. I wisienka na torcie.
(B)- No cóż to niech będzie... A może mi pan polecić jakiś syrop na kaszel dla dziecka?
(F)- Oczywiście, a ile dziecko ma lat?
(B)- Siedem!
(F)- To może tabletki? Syropy są droższe i często mniej skuteczne.
(B)- Co ty człowieku chory jesteś?! Będziesz mi z dzieciaka narkomana robić?!
(F)- No dobrze... -wziął jeden z droższych syropów, nabił i rzekł- Coś jeszcze?
(B)- Syrop prawoślazowy.
(F)- To będzie dziewięćdziesiąt siedem i pięćdziesiąt groszy.
(B)(wychodząc)- Żebyś się tymi tabletkami zapchał baranie...


Cóż mogę powiedzieć? Brawo za wytrwałość dla aptekarza.

Apteka.

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 150 (236)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…