zarchiwizowany
Skomentuj
(18)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Wczoraj byłam w aptece.
Zapewne po zmianie prawa często dochodzi do takich sytuacji jak ta. Kobieta przede mną stała po jakieś proszki. (F)armaceuta, (B)aba.
(F)- To będzie (i tu wymienił kwotę opiewającą na około 80 złotych).
(B)- Że ile?! Przecież one były po dziewiętnaście złotych.
(F)- Proszę pani, ale teraz zmieniło się prawo. Kiedyś można było mieć po czterdzieści proszków na recepcie, teraz jest po dwadzieścia.
I tu nadmienię, że kobieta miała cztery recepty.
(B)- Ale naprawdę nic się nie da zrobić? A jakbym poszła do Apteki Piekielnej?
(F)- Niestety proszę pani, wszyscy są równi wobec prawa.
I trwało to może z piętnaście minut, kolejka zrobiła się spora i klienci byli zniecierpliwieni. I wisienka na torcie.
(B)- No cóż to niech będzie... A może mi pan polecić jakiś syrop na kaszel dla dziecka?
(F)- Oczywiście, a ile dziecko ma lat?
(B)- Siedem!
(F)- To może tabletki? Syropy są droższe i często mniej skuteczne.
(B)- Co ty człowieku chory jesteś?! Będziesz mi z dzieciaka narkomana robić?!
(F)- No dobrze... -wziął jeden z droższych syropów, nabił i rzekł- Coś jeszcze?
(B)- Syrop prawoślazowy.
(F)- To będzie dziewięćdziesiąt siedem i pięćdziesiąt groszy.
(B)(wychodząc)- Żebyś się tymi tabletkami zapchał baranie...
Cóż mogę powiedzieć? Brawo za wytrwałość dla aptekarza.
Zapewne po zmianie prawa często dochodzi do takich sytuacji jak ta. Kobieta przede mną stała po jakieś proszki. (F)armaceuta, (B)aba.
(F)- To będzie (i tu wymienił kwotę opiewającą na około 80 złotych).
(B)- Że ile?! Przecież one były po dziewiętnaście złotych.
(F)- Proszę pani, ale teraz zmieniło się prawo. Kiedyś można było mieć po czterdzieści proszków na recepcie, teraz jest po dwadzieścia.
I tu nadmienię, że kobieta miała cztery recepty.
(B)- Ale naprawdę nic się nie da zrobić? A jakbym poszła do Apteki Piekielnej?
(F)- Niestety proszę pani, wszyscy są równi wobec prawa.
I trwało to może z piętnaście minut, kolejka zrobiła się spora i klienci byli zniecierpliwieni. I wisienka na torcie.
(B)- No cóż to niech będzie... A może mi pan polecić jakiś syrop na kaszel dla dziecka?
(F)- Oczywiście, a ile dziecko ma lat?
(B)- Siedem!
(F)- To może tabletki? Syropy są droższe i często mniej skuteczne.
(B)- Co ty człowieku chory jesteś?! Będziesz mi z dzieciaka narkomana robić?!
(F)- No dobrze... -wziął jeden z droższych syropów, nabił i rzekł- Coś jeszcze?
(B)- Syrop prawoślazowy.
(F)- To będzie dziewięćdziesiąt siedem i pięćdziesiąt groszy.
(B)(wychodząc)- Żebyś się tymi tabletkami zapchał baranie...
Cóż mogę powiedzieć? Brawo za wytrwałość dla aptekarza.
Apteka.
Ocena:
150
(236)
Komentarze