Na moim osiedlu jest warzywniak, w którym obsługuje wyjątkowo niesympatyczna babka (taka z komunistyczną mentalnością). Stoję sobie w kolejce, przede jakiś dziadek zrobił zakupy za kilkanaście złotych, no i zaczyna wygrzebywać moniaki z portfela. Babka ze zniecierpliwieniem:
- To co? Płaci pan?
- Tak, tak... drobnych szukam...
- Może pan szukać szybciej? Kolejka się robi...
- No, szukam szukam...
Tutaj babka wydała jednoznaczne, pełne rezygnacji westchnięcie. Na co dziadek:
- A to idź pani w pizdu!
I wyszedł trzaskając drzwiami.
- To co? Płaci pan?
- Tak, tak... drobnych szukam...
- Może pan szukać szybciej? Kolejka się robi...
- No, szukam szukam...
Tutaj babka wydała jednoznaczne, pełne rezygnacji westchnięcie. Na co dziadek:
- A to idź pani w pizdu!
I wyszedł trzaskając drzwiami.
Ocena:
1041
(1175)
Komentarze