Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#23936

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Słowem wstępu i wyjaśnienia, historia jest bardzo ale to bardzo długa, musiałem po prostu ją opisać, może dzięki temu jakoś sobie wybaczę to czego nie zrobiłem.


Historia właściwa działa się rok temu w wakacje. Otóż wybrałem się do swojej ukochanej w odwiedziny do rodziny, [Mieszka na wsi, – co ważne]. Jakoś tak około godziny 2 w nocy zachciało mi się palić, a że papierosów na stanie nie było postanowiłem udać się na pobliską stację benzynową celem zakupu owego artykułu. Moja druga połówka postanowiła mi towarzyszyć, z racji, że było ciepło ubrałem się jak to bywa dla mnie standardowo, bluza i jakieś dresowe spodnie [Drechem nie jestem, aczkolwiek często mylą mnie inni z takowym]. Poszliśmy na stację, która położona jest przy ruchliwej drodze i pobliskiej dyskotece, która tego dnia była otwarta, a więc ludzi było sporo. Po lewej stronie stacji jest Park, takie niby coś podobnego do parku, ale o powierzchni małego boiska do koszykówki, ciemno tam jak w grobie, rzeczony kawałek terenu będzie miejscem wydarzeń, które do dziś mnie wkurzają i to mocno. Mianowicie po dojściu na miejsce udałem się do okienka celem zakupowym, moja kobieta natomiast stała kilka metrów dalej obserwując stojącą przy ścieżce do tegoż parku parę.

Jak się okazało błędnie określoną przeze mnie na samym początku… W każdym razie, gdy ja kupowałem fajki moja udała się w stronę rzeczonych zakochańców, celem, jakim tego do dziś nie wiem, może miała jakieś przeczucie, może coś ją zaniepokoiło, tego się nie dowiem nigdy. Idziemy dalej…, Gdy ja odszedłem od okienka miałem widok na nią podchodzącą do nich i ich, w jednym momencie mężczyzna stojący przy kobiecie spojrzał na moją coś tam mówiąc, moja krzyknęła „Zostaw ją” mnie w tym momencie zapaliła się lampka ostrzegawcza, że coś jest nie tak i miałem racje. Otóż, gdy moja ukochana zbliżyła się do nich ów mężczyzna złapał dziewczynę za szyję i zaczął odciągać w zarośla, no to wiadomo ja widząc sytuacje zacząłem biec w ich kierunku, odległość spora, nerw spory, bo a nuż może coś się stać tej dziewczynie albo mojej?... Jestem jakieś 50m od nich, gdy osobnik ten orientuje się, że nadbiega ktoś więcej niż tylko jedna samotna dziewczyna, pcha ową kobietę, z która początkowo stał na ziemię, rzuca coś na trawę i ucieka. A ja za nim, w między czasie moja podeszła do tej dziewczyny, a ona w totalnym szoku, płacz, brak możliwości kontaktu etc. Ja gościa gonię, krzyczę by, kto pomógł, nikt nie raczył. Chociaż stało tam kilkanaście osób przypatrujących się całej sytuacji. W tym kilku mężczyzn, którzy jednym ruchem ręki zamietliby mnie na drugi koniec ulicy, no, ale nie ważne wróćmy do właściwej sytuacji. Ów jegomość na oko 20 paroletni uciekł mi w ciemne krzaki, no nic trudno pomyślałem, nie znajdę go w tych warunkach..


Dalej są, pola a jak zna okolicę, to nimi pobiegnie do domu i tyle. Postanowiłem wrócić biegiem do mojej i tej dziewczyny, co tam zastałem to już po prostu jedna wielka masakra. Owa dziewczyna leży na trawie, wyje piszczy, moja w szoku, obok wskazuje mi na 15 cm nóż.. Taaak ten gość przystawiał jej go do szyi, tego jak i czegoś innego, co wam za chwilę napiszę dowiedziałem się, po jako takim uspokojeniu kobiety [ trwało to 10 – 15 minut]. Co się okazało? Ów skó%# [Cenzura…] zaczepił dziewczynę, gdy wyszła przed dyskotekę zapalić [Owa dziewczyna była tam z chłopakiem], przystawił jej nóż do pleców i odprowadził w te krzaczory, nikt niczego nie widział…SIC!. Celem dokonania gwałtu, tak ona to powiedziała, chciał ją zgwałcić a jeśli by mu nie dała to miał zamiar ją pociąć… W tym momencie pojawiliśmy się my i mu to udaremniliśmy.. Wracając dalej do sytuacji, po tym jak nam to opowiedziała wezwałem natychmiast policję, o dziwo byli w 10 minut [najbliższy posterunek jest 20km dalej..], Zanim jednak dojechali pół przytomną doprowadziliśmy w okolice owej stacji benzynowej, i tam postanowiła zemdleć, wiadomo w tej sytuacji zacząłem udzielać jej pomocy oraz dzwonić po pogotowie ratunkowe, mówiąc, że była taka a taka sytuacja, kobieta jest w stanie mocnego szoku, na domiar tego tego zemdlała… Co się okazało, policja przybyła, pogotowie przybyło, z dyskoteki wyszedł jej chłopak. To, co powiedział do dziś sprawia, że żałuję, cholernie żałuję tego, że tamtego gościa nie dorwałem, żałuję, bo gdybym dorwał wiedząc to, czego dowiedziałem się przy przybyciu jej chłopaka zrobiłbym z niego krwawą papkę. Otóż owa dziewczyna była w 4 miesiącu ciąży..Gdybym nie ja i moja kobieta to nie dość, że mógłby ja zgwałcić, to w przypadku jej odmowy może by i ją zabił, przy tym zabijając nienarodzone dziecko…


Teraz jeszcze jedno, do tej pory nie rozumiem, że nikt ze stojących się nie zainteresował ową sytuacją, tym, że ktoś dziwnie stoi w parku, że coś się dzieje.. Nikt dosłownie nikt a miejsce było przecież tak ruchliwe. I tu mam do was apel, REAGUJCIE!!!!!!!!!!... Bo ja nigdy sobie nie wybaczę tego, że go nie dorwałem, muszę żyć z tą cholerną świadomością, że ten s$@# chodzi wolny, bo go do tej pory nie złapano. Przepraszam też was za tak długą historię, za chaos w niej będący, ale po tym wszystkim, gdy znów to roztrząsam jestem wściekły i nie mogę pisać inaczej niż tak. Pozdrawiam..

policja

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 305 (359)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…