Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#24136

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O pewnym najeździe.

Był kilka lat temu koncert zespołu power metalowego. I Tariję zaniosło na ten koncert (w szpilkach, a jakże!).

Był to pierwszy koncert zespołu w naszym pięknym kraju, a że był baaardzo popularny to i ludzi zjechało się mnóstwo - nie tylko teren koncertu ale też okoliczne błonia wyglądały "o godzinie zero" jak nocne niebo. Bracia i siostry w czerni tworzyli nieprzeniknioną masę ludzi - tak to wyglądało z mojego miejsca.

Mogłabym się rozpisywać o tym że niestety, moje krótkie spodenki i długie obcasy spotkały się z pewnym ostracyzmem, ale za długo i za monotonnie by to wyglądało.

Dużo ciekawiej było PO koncercie. Otóż i dworzec kolejowy, i autobusowy i największy parking znajdowały się całkiem blisko siebie. Trasa z terenu imprezy do wyżej wymienionych biegła obok restauracji McDonalds.

Wyobraźcie sobie teraz kilka setek młodych ludzi, którzy właśnie spędzili kilka godzin wrzeszcząc, skacząc i chlejąc na wolnym powietrzu. Łatwo przewidzieć że będą... głodni.

Obsługa Mc też potrafiła to przewidzieć. Kiedy tylko czoło peletonu pokazało się na horyzoncie obsługa restauracji, wybiegła, złapała wszystko co trzeba było zabezpieczyć, zamknęła się w środku, zgasiła światło i udawała że nie istnieje. Nic nie dało dobijanie się i wskazywanie informacji że "okienko" powinno być czynne całą dobę.

Ot, ostatni zajazd nie na Litwie.

gastronomia

Skomentuj (86) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 595 (899)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…