Mieszkam w miejscowości, która jest niewielka gdzie większość ludzi się zna, albo przynajmniej z widzenia kojarzy.
W owej miejscowości mieszkała sobie rodzina X wraz z córką. Dorosła panna odziedziczyła charakter po rodzicach i tak jak oni była spokojna, życzliwa i sympatyczna, nikomu nie wadzili.
Dziewczynę oskarżono o popełnienie podwójnego morderstwa.
Kogo? Jej rodziców!
Jako iż śmierć dwojga osób w jednym łóżku w tym samym czasie bez żadnych widocznych śladów nie pozwala uznać iż to śmierć naturalna, zaczęto prowadzić dochodzenie w tej sprawie.
Sekcja zwłok wykazała truciznę w ich organizmach.
O wszystko oskarżono córkę, która jeszcze bardziej się załamała. Była napiętnowana do granic możliwości przez rodzinę, sąsiadów i tych bliskich i tych którzy znali ją tylko z widzenia.
Po długim dochodzeniu w końcu ustalono przyczynę, która była zaskoczeniem!
Otóż:
Zimowego wieczoru, rodzice postanowili się odrobinkę rozgrzać. Usadowili się wygodnie na sofie przed telewizorem i otworzyli słoik z wisienkami w spirytusie. Tak wisienka za wisienką w dobrym humorze i rozgrzani położyli się spać.
Następnego dnia córka znalazła ich martwych w sypialni.
Myślicie sobie jak to możliwe że wisienki mogły zabić?!
A no mogły-jeżeli są w zły sposób przygotowane, pestki wydzielają toksyczną substancję, która wchodząc w interakcję z niektórymi składnikami leków, taki oto daje efekt. A starsi ludzie biorą ich dosyć sporo.
Dziewczynę uniewinniono, pozwolono pochować rodziców, ale psychicznie bardzo długo do siebie dochodziła, wyprowadziła się, z częścią rodziny zerwała wszelkie kontakty.
W owej miejscowości mieszkała sobie rodzina X wraz z córką. Dorosła panna odziedziczyła charakter po rodzicach i tak jak oni była spokojna, życzliwa i sympatyczna, nikomu nie wadzili.
Dziewczynę oskarżono o popełnienie podwójnego morderstwa.
Kogo? Jej rodziców!
Jako iż śmierć dwojga osób w jednym łóżku w tym samym czasie bez żadnych widocznych śladów nie pozwala uznać iż to śmierć naturalna, zaczęto prowadzić dochodzenie w tej sprawie.
Sekcja zwłok wykazała truciznę w ich organizmach.
O wszystko oskarżono córkę, która jeszcze bardziej się załamała. Była napiętnowana do granic możliwości przez rodzinę, sąsiadów i tych bliskich i tych którzy znali ją tylko z widzenia.
Po długim dochodzeniu w końcu ustalono przyczynę, która była zaskoczeniem!
Otóż:
Zimowego wieczoru, rodzice postanowili się odrobinkę rozgrzać. Usadowili się wygodnie na sofie przed telewizorem i otworzyli słoik z wisienkami w spirytusie. Tak wisienka za wisienką w dobrym humorze i rozgrzani położyli się spać.
Następnego dnia córka znalazła ich martwych w sypialni.
Myślicie sobie jak to możliwe że wisienki mogły zabić?!
A no mogły-jeżeli są w zły sposób przygotowane, pestki wydzielają toksyczną substancję, która wchodząc w interakcję z niektórymi składnikami leków, taki oto daje efekt. A starsi ludzie biorą ich dosyć sporo.
Dziewczynę uniewinniono, pozwolono pochować rodziców, ale psychicznie bardzo długo do siebie dochodziła, wyprowadziła się, z częścią rodziny zerwała wszelkie kontakty.
morderstwo
Ocena:
797
(837)
Komentarze