Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#25156

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Dla przypomnienia: mój Mężczyzna zajmuje się kolczykowaniem ciała. Historia ta nie będzie jednak o piercingu, tylko Tatuatorze. Będzie przydługawo.
Kiedyś z pewnych przyczyn musieliśmy szukać na szybko nowego lokalu, najlepiej na spółkę z kimś, by koszty wynajmu poszły na pół. Odezwał się do mojego Partnera na jakimś forum właśnie ten Tatuator. Pisał, że niedawno wrócił do Polski, wcześniej pracował w studiu X w kraju Y (pozwólcie, że zachowam dla siebie). W Polsce nie jest jeszcze znany, dlatego z klientami cienko i jak najbardziej by mu opowiadało podzielenie kosztów. Na swoim profilu na portalu społecznościowym miał galerię swoich prac, po prostu świetnych - tatuaże czarno-szare i kolorowe, niektóre na całe plecy. Co też było ważne: już miał wynajęty lokal niedaleko centrum miasta. Pierwsza myśl: bajka. Spotkaliśmy się z nim parę razy i dogadaliśmy szczegóły.
Po "przeprowadzce" do niego (o tym można by było napisać osobną historię...) Partner zaczął mieć wątpliwości co do jego prawdomówności. Zaczęło się od tego, że przyszła do niego w końcu klientka na jakiś standardowy, nieduży wzorek. Schrzanił go konkretnie. Tłumaczył to tym, że "on nie umie robić małych, prostych wzorów, bo się przyzwyczaił do dużych, ambitnych prac". Jasne. Po tym incydencie Partner zaczął szukać o nim informacji w necie wpisując w Google jego imię i nazwisko. Pytania po znajomych nic by nie dały, bo nikt go nie znał. Po dłuższym czasie trafił na stronę pewnego tatuatora. Miał on takie samo imię i nazwisko, posiadał ten sam numer telefonu, a w galerii widniały kiepskie prace właśnie na poziomie naszego Tatuatora. Sprawa jasna, ale postanowiliśmy przeprowadzić z nim rozmowę na spokojnie, tak, by sam się przyznał. Powiedzieliśmy, że o wszystkim wiemy, powiedzieliśmy o stronie.
Tatuator - Hahaha nie, to nie tak. Ja znam tego kolesia, straszny palant. Fakt, nazywa się tak samo jak ja. Wisiał mi kasę, dlatego zabrałem mu telefon.
My - I nie zmieniłeś numeru..?
T. - Nie, a po co?
M. - W takim razie może przyprowadzisz go nam w ciągu tygodnia do studia? Chętnie go poznamy. I niech pokaże nam dowód osobisty.
T. - Jasne, nie ma sprawy.
Nie daliśmy jednak za wygraną i maglowaliśmy go dalej. W końcu, bo długiej rozmowie, wypieraniu się i tłumaczeniu przyznał:
T. - Ech, no dobrze... to ja. To moja bardzo stara strona, jeszcze jak pracowałem z *kimś tam*.
M. - A te prace w galerii na tej stronie?
T. - Nie, to są właśnie *kogoś tam*, moje są te, które mam na profilu! Naprawdę!
Dobra, daliśmy sobie chwilowo siana, bo nie mieliśmy żadnych dowodów (próbowaliśmy szukać tych tatuaży, ale jak wiadomo, to szukanie igieł w stogu siana) - co nie znaczy, że nie wiedzieliśmy już swojego.
Niedługo po tej rozmowie Tatuator sam sobie strzelił w kolano. Umieścił na bardzo znanym swojego czasu forum o tatuażach ogłoszenie, że zaprasza na tatuaże, opowiedział, jak to pracował w studiu X w kraju Y w mieście Z i podał swoje prawdziwe imię i nazwisko. Wchodzili tam jednak ludzie, którzy byli wręcz zakorzenieni w tym środowisku. Znaleźli studio X (naprawdę istnieje) i napisali maila z prośbą o info, czy pracował u nich Tatuator. Skopiowali później na forum odpowiedź tego studia, że NIGDY nie mieli z tym kimś do czynienia i że to oszust. Tatuator się bronił, że "kadra tam się ciągle wymienia i go pewnie nie pamiętają ci nowi". Na forum była kupa śmiechu. W końcu wyszło, że owszem, był w kraju Y, ale pracował tam jako barman.
Po tym Tatuator zaczął coraz rzadziej pojawiać się w studiu i ostatecznie pewnego dnia zwinął manatki. Wiemy tylko tyle, że już nie tatuuje.

Minęło kilka miesięcy, ogólnie mieliśmy już całą sprawę w czterech literach. Partner przeglądał sobie starszej daty zagraniczną gazetkę dla pasjonatów tatuaży. Znalazł w niej niby to pracę Tatuatora, a obok niej imię, nazwisko i studio prawdziwego autora tatuażu. Weszliśmy na stronę internetową tego studia. Tatuator zakosił całą galerię tatuatorce z Niemiec.

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 183 (217)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…