Zemsta jest słodka.
Ocenę, kto był piekielny, pozostawiam Wam. :)
Było to ładnych parę lat temu, ale historia ta ma swoje korzenie jeszcze dawniej, kiedy to pracowałem w jednej ze spółek portowych, gdzie moim przełożonym był Pan A.
Pan A. był osobą wielce wymagającą, jednak jeżeli chodziło o docenienie czyjejś pracy, Pan A. miał swoich faworytów. Tak więc przy podwyżkach lub premiach (a wtedy było o co walczyć) nie było istotne, kto ile i jak pracuje, ale kto z szefciem flaszeczkę obali lub z sąsiedniej wsi pochodzi. Nie pozwalałem sobie na jawny wyzysk, awanturowałem się o swoje, a w odpowiedzi słyszałem zawsze: "Ja tu rządzę i ja oceniam!"
...Dość...
Zmieniłem pracę (prywaciarz, firma produkcyjno-HANDLOWA, budowlanka), awansowałem, znowu awansowałem, zyskałem szacunek podwładnych i szefa, a że firma się rozwijała, szef wysłał mnie za granicę po odbiór nowej maszyny do produkcji. 2 tygodnie zleciały, wracam, maszyna dotrze za jakiś czas tirem, wszystko gra.
Nasze produkty składowane były na placu, gdzie klient mógł je sobie obejrzeć przed zakupem, a pracownicy mieli służyć radą i pomocą. I tak idę sobie po placu, i co widzę? Pan A. w naszym nowiutkim kombinezonie spaceruje sobie między rzędami. O! Dostrzegł mnie, poznał, idzie. Woła:
- O! Cześć P. (peterek64 - ja).
- Dzień dobry Panie A. To już nie w porcie?
- Nie, spółka padła, teraz tu szefem jestem.
Hmm, czy jest coś, czego nie wiem? W końcu trochę mnie nie było, ale żeby tak bez ostrzeżenia ktoś mnie wygryzł ze stołka? Widząc moją konsternację, Pan A. interpretuje ją na swój sposób:
- Nie martw się P, wiem, że tu jest dla ciebie za drogo, ale pooglądać możesz.
- Aha, dzięki. To na razie. - No i poszedłem do biura, dowiedzieć się o co biega.
Okazało się, że jak zwykle, poszukiwaliśmy magazynierów. Pan A. dostał ten etat i tyle. Tego samego dnia poprosiłem wszystkich pracowników do mnie na zebranie. Mina Pana A. - bezcenna. :)
Moja wypowiedź z końca zebrania:
- Dziękuję panom za zaangażowanie w czasie mojej nieobecności. Pamiętajcie: "Ja tu rządzę i ja oceniam!"
Odtąd byłem dla niego Panem P.
Ocenę, kto był piekielny, pozostawiam Wam. :)
Było to ładnych parę lat temu, ale historia ta ma swoje korzenie jeszcze dawniej, kiedy to pracowałem w jednej ze spółek portowych, gdzie moim przełożonym był Pan A.
Pan A. był osobą wielce wymagającą, jednak jeżeli chodziło o docenienie czyjejś pracy, Pan A. miał swoich faworytów. Tak więc przy podwyżkach lub premiach (a wtedy było o co walczyć) nie było istotne, kto ile i jak pracuje, ale kto z szefciem flaszeczkę obali lub z sąsiedniej wsi pochodzi. Nie pozwalałem sobie na jawny wyzysk, awanturowałem się o swoje, a w odpowiedzi słyszałem zawsze: "Ja tu rządzę i ja oceniam!"
...Dość...
Zmieniłem pracę (prywaciarz, firma produkcyjno-HANDLOWA, budowlanka), awansowałem, znowu awansowałem, zyskałem szacunek podwładnych i szefa, a że firma się rozwijała, szef wysłał mnie za granicę po odbiór nowej maszyny do produkcji. 2 tygodnie zleciały, wracam, maszyna dotrze za jakiś czas tirem, wszystko gra.
Nasze produkty składowane były na placu, gdzie klient mógł je sobie obejrzeć przed zakupem, a pracownicy mieli służyć radą i pomocą. I tak idę sobie po placu, i co widzę? Pan A. w naszym nowiutkim kombinezonie spaceruje sobie między rzędami. O! Dostrzegł mnie, poznał, idzie. Woła:
- O! Cześć P. (peterek64 - ja).
- Dzień dobry Panie A. To już nie w porcie?
- Nie, spółka padła, teraz tu szefem jestem.
Hmm, czy jest coś, czego nie wiem? W końcu trochę mnie nie było, ale żeby tak bez ostrzeżenia ktoś mnie wygryzł ze stołka? Widząc moją konsternację, Pan A. interpretuje ją na swój sposób:
- Nie martw się P, wiem, że tu jest dla ciebie za drogo, ale pooglądać możesz.
- Aha, dzięki. To na razie. - No i poszedłem do biura, dowiedzieć się o co biega.
Okazało się, że jak zwykle, poszukiwaliśmy magazynierów. Pan A. dostał ten etat i tyle. Tego samego dnia poprosiłem wszystkich pracowników do mnie na zebranie. Mina Pana A. - bezcenna. :)
Moja wypowiedź z końca zebrania:
- Dziękuję panom za zaangażowanie w czasie mojej nieobecności. Pamiętajcie: "Ja tu rządzę i ja oceniam!"
Odtąd byłem dla niego Panem P.
Praca
Ocena:
1071
(1095)
Komentarze