Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#25193

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Witam, czytając piekielne opowieści co rusz przypominają mi się epizody z pracy. Mam dopiero 21 lat,ale pracowałem już w kilku różnych dziwnych miejscach, bo lubię zmieniać pracę. Nie muszę, ale lubię, więc pracuje zwykle miesiąc-dwa i szukam nowego zatrudnienia.

Ale do rzeczy. Oto kilka piekielnych epizodów z czasu, kiedy pracowałem w pewnej znanej firmie zajmującej się sokami i napojami, której nazwa zaczyna się na "T".Pracowałem na magazynie na stanowisku"przygotowanie towaru do rozwozu", bo to dla opowieści ważne:

1.Piekielna ciężarówka i jej kierowca. Pierwszego dnia kierownik stwierdził, że aby poznać asortyment i zobaczyć jak wszystko działa pojadę z jednym z kierowców rozwozić towar. Zapakowaliśmy więc wiekową scanię(towar na drewnianych paletach) i jedziemy do pięknego miasta Toruń. Nie ujechaliśmy 10 km a tu nagle zgrzyt, łomot i iskry się sypią spod samochodu, który pięknie i spektakularnie zakończył podróż w rowie, ale się nie przewrócił. Po prostu zjechał do rowu i zarył w piach. Okazało się, że podwozie było tak przegnite, że zgubiliśmy drążek kierowniczy. Kierowca wysiadł, popatrzył i.....przytwierdził drążek DRUTEM na swoje miejsce po czym wyprowadził samochód z zarycia i pojechaliśmy dalej. Wywiązał się dialog [J]a [K]ierowca:
[j]:Wracamy?
[k]:Nie bo się nie wyrobimy.
[j]:Będziemy tym jechać?!
[k]:Taaak.Ten samochód jest całkiem spoko, tylko czasem nie ma hamulców i coś go na kierownicy nosi.
Dodam, że na pace ponad 7 ton towaru...
Mieliśmy tego dnia jeszcze kilka przygód, ale najlepsze było szukanie sklepów, kierowca nie znał miasta i jechał na gps nie zwracając uwagi na to czy ulica jest jednokierunkowa, czy się zmieści na jezdni, czy jedzie po chodniku, czy tamuje ruch. Padał tylko zwrot"Zamknij oczy, jedziemy na mandat"...

2. Piekielne widlaki. Trzypoziomowe regały a na nich owinięte folią palety z napojami. Zdejmowaliśmy je widlakami spalinowym i elektrycznym. Kiedyś na dziennej zmianie magazynier widlakiem elektrycznym zdejmuje pełną paletę soków z 3 piętra. Podjechał, podniósł, wycofał, nagle rozległ się świst i potężne uderzenie z jakim ważąca ponad tonę paleta uderzyła w podłogę. Przyczyna? Zużyty zawór podnośnika. Szczęście, że nie było nikogo w pobliżu, soki były w szklanych butelkach i szkło rozbryzgnęło się na ładnych kilkanaście metrów. Historia z widlakiem spalinowym z nocnej zmiany: Kolega pojechał na drugi magazyn po paletę piwa. Załadował, podniósł i jedzie. Nagle zgrzyt, dźwięk tłuczonych butelek i przekleństwa. Otóż widlak zgubił przednie koło i przewrócił się na bok. Efekt? 2 osoby w szpitalu.

3.Piekielny Pan Zbyszek. Był to magazynier z dziennej zmiany. Mielieliśmy szatnię/stołówkę a w niej metalowe szafki zamykane na kluczyk. Przychodzimy razu pewnego na nocną zmianę, przebieramy się i czuję że coś śmierdzi w tej szatni. Ale nic to, roboty dużo, czasu mało, przebraliśmy się i do roboty. O 2 w nocy przerwa. Siedzimy w szatni, pijemy kawę, a chłopaki pociągają co chwilę nosami. W końcu zaczęliśmy kląć co tak śmierdzi. Oczywiście źródłem smrodu była szafka Zbyszka. Zapaszek był taki jakby w szafce było przechowywane jakieś zdechłe zwierze, oczywiście szafka zamknięta, Zbyszek rozpoczął tygodniowy urlop. Wdarliśmy się w końcu przemocą do szafki, wyłamując zamek. Efekt? Źródłem smrodu były buty piekielnego, które wyrzuciliśmy do przemysłowego śmietnika. Przy okazji odkryliśmy, że szafka Zbyszka to kanał przez który piwo opuszcza magazyn i idzie w świat. W ciągu miesiąca zniknęło 36 zgrzewek piwa. Ale do rzeczy: Piekielny wrócił z urlopu, zrobił awanturę u kierownika, że mu okradliśmy szafkę, w której miał buty i piwo. Tak, z głupoty i gniewu wygadał się przed kierownikiem, że kradnie piwo. Nasze zdziwienie nie miło końca, kiedy następnego dnia zobaczyliśmy go w tych samych śmierdzących butach, które wygrzebał ze śmietnika, przetrząsając tygodniową warstwę śmieci. Dodam, że zarabiał 1700zł netto i stać go było na normalne buty do pracy.

Jak się spodoba to opiszę jeszcze kilka :)

praca

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 70 (158)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…