zarchiwizowany
Skomentuj
(29)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
O stereotypach i nietolerancji.
Ostatnio przeprowadziłem się z małej miejscowości do dużego miasta. Oczywiście wiązało się to ze zmianą szkoły (liceum ogólnokształcące).
Najpierw muszę jeszcze napisać cośo sobie- jestem typowym punkiem, od małego słuchałem starych zespołów, które mój ojciec miał ponagrywane na kasetach. Z biegiem czasu zacząłem wyrażać gust muzyczny w ubiorze, fryzurze, itp... O ile w mojej starej miejscowości było to tolerowane, to w mieście już nie. W pierwszy dzień w nowej szkole przyczepiło się do mnie kilku kolesi, których najtrafniej można opisać słowem "dres". Oczywiście z miejsca zaczęli mnie wyzywać od brudasów, w sumie typowa gadka, bracia punki i metale wiedzą o co chodzi. Nie przejmowałem się tym zbytnio, wiadomo, są ludzie i ludziska. Niestety nie tylko uczniowie byli do mnie wrogo nastawieni, o czym wkrótce miałem się przekonać. Któregoś pięknego dnia ta wesoła grupka karków postanowiła, że zafunduje mi kąpiel w męskiej toalecie. Moja bierność na wrogość w moją stronę zawsze kończyła się, gdy w grę wchodziła przemoc fizyczna. Doszło do bójki, w której jeden z oprawców stracił zęba (nie będę wymieniać moich uszkodzeń, bo to nie jest istotne). Wylądowałem na dywaniku u dyrektora, psycholog, pedagog, rodzice już na miejscu. O dziwo nie było nikogo z moich "kolegów" dresów. Zostałem oskarżony o napaść na niewinnych uczniów w toalecie i wybicie jednemu z nich zęba. Grożono mi wyrzuceniem ze szkoły, policją, prokuratorem, sądem, poprawczakiem... No, wszystkim. Kiedy udało mi się w końcu dojść do słowa i wyjaśnić, że działałem w swojej obronie, ciało pedagogiczne uznało, że na pewno prowokowałem jakoś swoich napastników i za uszkodzenie jednego z nich zostałem zawieszony.
Później od innych uczniów dowiedziałem się, że ci kolesie są z bogatych domów, a ich rodzice przekazali już dużo gotówki dla szkoły, dlatego dyrektor wolał uwierzyć w wersję, że taki kryminalista i obdartus jak ja atakował wzorowych uczniów.
Ostatnio przeprowadziłem się z małej miejscowości do dużego miasta. Oczywiście wiązało się to ze zmianą szkoły (liceum ogólnokształcące).
Najpierw muszę jeszcze napisać cośo sobie- jestem typowym punkiem, od małego słuchałem starych zespołów, które mój ojciec miał ponagrywane na kasetach. Z biegiem czasu zacząłem wyrażać gust muzyczny w ubiorze, fryzurze, itp... O ile w mojej starej miejscowości było to tolerowane, to w mieście już nie. W pierwszy dzień w nowej szkole przyczepiło się do mnie kilku kolesi, których najtrafniej można opisać słowem "dres". Oczywiście z miejsca zaczęli mnie wyzywać od brudasów, w sumie typowa gadka, bracia punki i metale wiedzą o co chodzi. Nie przejmowałem się tym zbytnio, wiadomo, są ludzie i ludziska. Niestety nie tylko uczniowie byli do mnie wrogo nastawieni, o czym wkrótce miałem się przekonać. Któregoś pięknego dnia ta wesoła grupka karków postanowiła, że zafunduje mi kąpiel w męskiej toalecie. Moja bierność na wrogość w moją stronę zawsze kończyła się, gdy w grę wchodziła przemoc fizyczna. Doszło do bójki, w której jeden z oprawców stracił zęba (nie będę wymieniać moich uszkodzeń, bo to nie jest istotne). Wylądowałem na dywaniku u dyrektora, psycholog, pedagog, rodzice już na miejscu. O dziwo nie było nikogo z moich "kolegów" dresów. Zostałem oskarżony o napaść na niewinnych uczniów w toalecie i wybicie jednemu z nich zęba. Grożono mi wyrzuceniem ze szkoły, policją, prokuratorem, sądem, poprawczakiem... No, wszystkim. Kiedy udało mi się w końcu dojść do słowa i wyjaśnić, że działałem w swojej obronie, ciało pedagogiczne uznało, że na pewno prowokowałem jakoś swoich napastników i za uszkodzenie jednego z nich zostałem zawieszony.
Później od innych uczniów dowiedziałem się, że ci kolesie są z bogatych domów, a ich rodzice przekazali już dużo gotówki dla szkoły, dlatego dyrektor wolał uwierzyć w wersję, że taki kryminalista i obdartus jak ja atakował wzorowych uczniów.
szkoła
Ocena:
192
(242)
Komentarze