Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#25298

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Faceci, z którymi przyszło mi się umawiać to galeria osobliwości. Albo mam gust specyficzny, albo ciągnie swój do swego - dość, że wrażeń zapewniali co niemiara.

Dziś na tapecie: Zazdrośnik.

Przegląd jego dokonań, zająłby objętościowo równowartość siedemnastu tomów dzieł zebranych Juliusza Słowackiego.

Zaczęło się zgoła niewinnie. Od potajemnego wykasowania moich list kontaktów do wszystkich mężczyzn -egal, czy to numer kuzyna, sąsiada emeryta, któremu robiłam zakupy, czy nawet mojego brata. Facet to facet. Bez zbędnej selekcji - męskie imię = out. Telefon, gg, skype, wszędzie. Części nie odzyskałam do dziś.
Przy awanturze, którą wtedy zrobiłam, apokaliptyczne wizje św. Jana to dziecięce bajania.
Były kwiaty, łzy, łażenia, a jako, że przechodziłam wtedy etap wspaniałomyślności, pomna kwestii, że ludzką rzeczą jest błądzić, a boską wybaczać - dałam szansę.

I się zaczęło... Stopniowe zamykanie w klatce.

Pakowałam spódniczki do walizy kiedy jechałam na studia, a które dematerializowały się w momencie mojego wyjścia z pokoju, o czym dowiadywałam się będąc już poza domem. Szpilki i spódniczki były oznaką, że jadę nie studiować, ale zdradzać na każdym kroku. Nie. I już.

Telefon, historię połączeń, laptopa, przeglądane miałam regularnie, o czym dowiedziałam się już po rozstaniu, kiedy w momencie przerzucania się winą, przyznał się do wszystkiego. Hmm... pominął jednak fakt, że zainstalował mi program szpiegujący, dzięki któremu dostawał wszystko, co piszę na moim komputerze, a który odnaleźć i usunąć pomógł mi kumpel-informatyk (o którego też zresztą były awantury).

Wyjścia na piwo z jakimkolwiek kolegą byłyby zbrodnią nie do wybaczenia, dzwonił do mnie 30-40 razy dziennie, a jeśli nie odbierałam za drugim razem - zdradzałam go. Dzwonił do moich przyjaciół, próbował mnie zlokalizować, nawet jeśli mówiłam, że będę na zajęciach, wydzwaniał, robił awantury.
Kiedy chciałam wyjść do kina z koleżankami, zgodził się po długich namowach, dzwoniąc jednak kilkanaście razy w trakcie filmu, by upewnić się czy nie usłyszy męskich głosów. Jako, że nie odbierałam - zdradzałam go.

Powiedział, że chce zamontować mi gps...czy coś takiego, coś dziwnego w telefonie żeby mógł w każdej chwili sprawdzić gdzie jestem. Kiedy odmówiłam - uznał, że go zdradzam.

Powiedział, że jeżeli kiedyś zajdę w ciążę, urodzę dziecko, on chce testów na ojcostwo, bo nie będzie wychowywać cudzego dziecka. Dostał w ryj. Nawet mi ręka nie zadrżała.

Imprezy oczywiście odpadały, siedziałam w domu. Jeśli wolno było mi wyjść na imprezę, to tylko z nim. Z koleżankami na babski wieczór w mieszkaniu? Nie. Na pewno przyjdą faceci ergo - zdradzam go.
Na imprezie z nim - nie wolno było mi rozmawiać z nikim. Jego brat dostał gonga, kiedy za długo pokazywał mi zdjęcia plus dodatkowo zakaz wstępu do jego mieszkania. Podobno dożywotni.

Imprezy rodzinne - to samo. Kiedy na weselu zatańczyłam z wujkiem, wyszedł trzaskając drzwiami, wsiadł w samochód i pojechał, zostawiając mnie 200 km. od domu.
Wszystko wytłumaczone oczywiście tym, że to z miłości. Jest zazdrosny, bo tak kocha.
Zaczęłam się zastanawiać kiedy mama powiedziała, że jeśli teraz na to nie zareaguję, będę mieć generalnie niewesoło.

Kiedy chciałam wyjść do kościoła, miałam wyznaczone miejsca, w których wolno mi siadać, bo przecież w innych siedzą faceci, którzy przychodzą tam tylko po to, by mnie poderwać. Gdzie lepiej można poznać dziewczynę niż w kościele. No wiadomo.

Kiedy chciałam pójść do pracy, wpadł w szał, płacz, prośby, groźby, że dla pracodawcy jestem tylko kawałkiem mięsa, że oni wszyscy będą mnie chcieli zaciągnąć do łóżka (a ja w końcu nie mam własnego rozumu, więc kiedy poproszą - pójdę), że nie mogę pracować z facetami. Że nigdy.

Na każdą moją próbę zerwania reagował szantażem. Zabiję się. Biorę tabletki, skaczę do rzeki, wszystko, co najgorsze, po czym wyłączał telefon. Długo mi zajęło zanim dotarło do mnie, że to tylko gra na emocjach. Zmienił taktykę na zasypywanie mnie sms-ami, telefonami, przez godzinę potrafił nabić mi ponad 200 nieodebranych połączeń.

Koniec końców miał rację. Rozstaliśmy się przez zdradę.
Jego. :)

facet

Skomentuj (65) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1113 (1235)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…