Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#25346

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ostatnio pojawiła się historia o wykorzystywaniu dziewczyn do pracy pod pięknym i zachęcającym szyldem "dzień próbny".

Sama pod ten szyld się kiedyś złapałam, ale historia jeszcze bardziej piekielna.

Rok temu, ponieważ chłopak właśnie zaczynał nową pracę i o urlopie mowy nie było, a mnie nudziło się jak mops, postanowiłam poszukać pracy. Jako kelnerka - wiadomo, napiwki.
W ferworze wysyłania CV, zdarzyło mi się również zahaczyć o pewną pijalnię piwa.

Zostałam zaproszona na rozmowę, ponieważ warunki były jako takie, przystałam na "dzień próbny". Niestety godzinę wyznaczyli marną, bo niewielu chętnych na piwo jest o 11 rano. No to pytanie czy mogłabym później.

Zostałam przydzielona do pracy tylko z jedną kelnerką na wieczór gdy odbywały się derby Warszawy. Ludu milion, każdy chce piwo, zagryzkę, pogadać w trakcie. W teorii miałam pomagać sprzątać. W praktyce po 5 minutach dostałam pół sali (z 10 stolików po 4-5 osób) i kartę do nabijania zamówień. Dla mnie żaden problem - pracowałam wcześniej, wiem jak to się robi. Może było wolniej, ale dokładnie. Ruch nieziemski.

Po skończonym wieczorze, okazało się, że niestety nie jestem wystarczająco sprawną kelnerką, żeby tam pracować. Nie ma nic do rzeczy fakt, że nie pomyliłam się w zamówieniach nawet o złotówkę przy systemie, który widziałam po raz pierwszy. Kelnerce, która pracowała razem ze mną (córka szefa) uciekł stolik z rachunkiem za 100zł. Usłyszałam, że powinnam pokryć połowę, jako że też pracowałam i ja nie zwróciłam na to uwagi, a przecież miałam pomagać.

Grzecznie ode mnie usłyszeli, że mogą mnie pocałować w nos.

gastronomia

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 704 (736)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…