Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#25660

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historyjka będzie o kobiecie świadku Jehowy.
Nie, żebym coś do światków Jehowy miała, ale mnie, a właściwie mojej Matce trafił się wyjątkowo upierdliwy egzemplarz. Babka przychodziła do nas średnio raz w tyg., głuchła na wszelkie sugestie mojej Mamy, że nie, dziękujemy, Mama nie zainteresowana itp. Babka miała to głęboko, nawijała jak karabin przekrzykując nawet wiertatki pracujące w piwnicy. Co jak co, ale zakłócanie spokoju we własnym domu, mojego czy też mojej Matki, wkurzało mnie niesamowicie, więc tylko czekałam kiedy dobry los pozwoli mi kobiecinę spotkać u mych drzwi.
Nastał ten dzień, nieszczęśliwie dla niej bo był to dzień w kótrym dodatkowo dysponowałam mocno wisielczym humorem.
Mama otwiera, po Jej minie od razu skojarzyłam któż to nas nawiedził i jak rakieta wystatowałam do drzwi, w locie podejmując decyzję o, krótko mówiąc... zrobieniu dymu.

[Babka]- Ja pomyślałam, że Pani pewnie jeszcze nie wie....
[Ja] - Aha!!! (wyskakuję zza Matki jak królik z kapelusza)
To PANI!!! TO PANI!!! (postarałam się o minę uciekinierki z oddziału zamkniętego) To Pani mi Matkę na złą drogę sprowadza! To Pani mi tu krzewi pod bokiem te herezje! AAAAAaa... TO PANI!
I tak dalej. Babeczka tylko przez chwilę wyglądała jakby chciała mi odpysknąć. Szybko jednak zdała sobie sprawę, że chyba na serio ma do czynienia z wariatką i jej twarz z sekundy na sekundę przybierała coraz bardziej przerażoną minę. Mój wywód trwał jeszcze z dobrą minutę, ale takiego finału to nawet ja się nie spodziewałam...
[Ja]- Apeluję do Pani serca! Apelują do Pani duszy! Przejrzyj niewiasto na oczy i wróć na drogę Pana! (na koniec, celując paluchem w babkę) Powiadam ci kobieto, przyjdź tu jeszcze raz, a na policję pójdę, do proboszcza i do prezydenta! To jest chrześcijański dom, nie przychodź tu BO DIABŁEM POSZCZUJĘ!
Babka wydawała się w dostatecznym szoku, chciałam zamknąć drzwi. Wtem po schodach zbiegło tornado. Tornado okazało się trzema sąsiadkami z wyższych pięter, sąsiadkami, które miejscowy kościół, zakrystię i samochód proboszcza znają lepiej niż on sam. Ja babkę pojechałam może i mocno, ale ani razu jej nie obraziłam, nie użyłam ani jednego przekleństywa....
Babinki, każda po 1,5 metra, 45 kg wagi, nie przebierały w słowach. Takiego arsenału inwektyw nie spodziewałabym się nawet po najstarszym szewcu. Kobieta zwiewała, mało laczków na schdach nie pogubiła.
Babinki pomachały jej na koniec, a ja zostałam pouczona, że jakby jeszcze sie tu ta bura s**a z szatanem spółkująca pojawiła to wiem gdzie one mieszkają...
Odeszły, pozostawiając mnie i Mamę w szoku.

Kto był najpiekielniejszy pozostawiam do oceny czytelnikom :)

blok

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 205 (297)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…