Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#26312

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia z liceum.
Siedzimy sobie na lekcji biologii. Nagle drzwi się otwierają i wbiega wicedyrektorka[W]. Bez słowa wyjaśnienia wciąga ze świstem powietrze i strzela serią jednocześnie pokazując palcem trafioną osobę "Ty ! Ty ! Ty! .... Na korytarz !". Zniknęła równie szybko za drzwiami jak się pojawiła. Jako, że zostałem wytypowany na jednego ze "szczęśliwców" do opuszczenia lekcji zbieram swoje szacowne cztery litery i wychodzę z innymi nominowanymi na zewnątrz. Szczęśliwa ósemka [8] zaraz po wyjściu spotkała się ze wzrokiem [W]. Tupot nogą starej panny i jej podparte pod boki ręce wróżą jedno - mieszankę psychozy, paranoi i frustracji.

[W]: Który to ?!
[8]: ??
[W]: Przyznać mi się w tej chwili, który to zrobił !
[8]: Zrobił co ?
[W]: Nie udawajcie głupich ! Który to zrobił ?!
[8]: Zrobił co, proszę pani ?

Wicedyrektorka była tak pogrążona we własnych myślach, że raczej nie słyszała pytania. Zamiast tego zaczęła wzorem detektywów z filmów klasy C dochodzić "prawdy".

[W]: Który to ? Ty G. (zwracając się do jednego z kolegów) ? Ty to zrobiłeś ! Chcesz mieć sprawowanie obniżone ? Ja wiem, że to byłeś ty ! Ale po tobie Zywel się tego nie spodziewałam ...

W kwestii wyjaśnienia. Wicedyrektorka uczyła matematyki. Uwielbiałem ten przedmiot i brałem udział w kangurkach, więc stałem się jej pupilkiem. Małym grzecznym Zywelkiem.

[8]: Ale co się stało ? Bo my nawet nie wiemy.
[W]: A teraz nie wiecie niby ? Wyrzuciliście przez okno gaśnicę ! Z 3 piętra !
[8]: My ? Niemożliwe. Kiedy ? O.o
[W]: Na poprzedniej lekcji ! To na pewno wy !
[8]: Ale my dopiero co wróciliśmy z 2 godzin w-fu ... To nie my.
[W]: Ja wiem lepiej ! Teraz wracać na lekcję, a na przerwie do dyrektora !

Cóż było dyskutować, skoro "Ona wie lepiej" ? Przesiedzieliśmy lekcję do końca nie wiedząc czy się śmiać czy płakać. Na przerwie poszliśmy do dyrektora [D].

[8]: Dzień dobry. Mieliśmy się zgłosić w sprawie gaśnicy.
Dyrektor zlustrował nas. Zdziwił się bo kojarzył naszą klasę i zapytał:
[D]: To wy wyrzuciliście gaśnicę ?
[8]: Nie. My o niczym nie wiemy. Wtedy mieliśmy w-f. Nie moglibyśmy niezauważeni wybiec w ośmiu z sali. Przebiec przez całą szkołę na 3 piętro i wyrzucić gaśnicę, a potem wrócić.
[D]: Jaki w-f ? O 16 ?
[8]: Pani [W] powiedziała, że to było godzinę temu...
[D]: Jaką godzinę ? Wczoraj po 16 usłyszeliśmy huk i potem okazało się, że ktoś z 3 piętra przez okno w łazience wyrzucił gaśnicę...
[8]: No to wyjaśnione już. Wczoraj skończyliśmy lekcje po 13.
[D]: Wiecie co chłopaki ? Idźcie na lekcje. Nie wiem po co [W] was tu przyciągnęła. Sprawa załatwiona.

Załatwione ? Oj nie, za łatwo by było. [W] wymusiła na nas składkę na nową gaśnicę. Po 40 zł na głowę, w przeciwnym razie będziemy mieli poważne kłopoty. Wróciliśmy do domów z nietęgimi minami. Wyjaśniłem rodzicom, że potrzebna jest "dobrowolna składka" na rzecz bezpieczeństwa szkoły. Rodzice zdecydowali, że nie zamierzają płacić za coś czego nie zrobiłem, bo niby za co ? Równie dobrze można nas było oskarżyć o gradobicie, koklusz i trzęsienie ziemi.

Nastał dzień kolejny.
Dowiedzieliśmy się kto wyrzucił gaśnicę. W jaki sposób ? Sprawca pochwalił się nam tym faktem, śmiejąc nam się w twarz, że przecież nic mu nie mogą zrobić. Zapytacie dlaczego ? Otóż był synem nauczycielki od fizyki, która to podlizywała się jak mogła [W]. Sprawę zgłosiliśmy do dyrektora. Załatwienie tego u [W] kończyło się ciężkimi obrażeniami kanałów słuchowych, przez jej przepity głos. Dyrektor nie chciał przyjmować od nas pieniędzy, ale wolał mieć spokój. Zbliżał się do emerytury i nie chciał wojny z [W] o gaśnicę. Gaśnicę, która (jak i wszystkie inne w szkole) legalizację miała min. 5 lat wcześniej, więc jeśli sprawa byłaby głośniejsza kosztowałaby szkołę większe pieniądze.

Sprawca pozostał bezkarny. Jedyną karą dla niego było kilka kuksańców od nas.

Liceum ogólnokształcące

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 153 (169)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…