Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#26337

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Czuję się tak, jakby za chwilę miała wybuchnąć mi głowa. Właśnie skończyłam ponad godzinną "rozmowę" z Tech Support T-Mobile USA. Ale do rzeczy.
O północy wygasa mój plan na rozmowy. To taki kontrakt-nie kontrakt, niby jest umowa i trzeba go doładowywać co miesiąc, ale nie mam okresu w którym muszę go wypowiedzieć, jeśli chcę zrezygnować to po prostu nie wpłacam za następny miesiąc i nikt mnie za to nie ściga. z konta też nic mi nie znika, przynajmniej nie samo... to znaczy tak myślałam do dzisiaj.

Już od kilku dni wiedziałam, że plan trzeba będzie odnowić, w związku z czym we wtorek wybrałam się do pobliskiego sklepu po kartę z doładowaniem. Na miejscu okazało się, że kart nie ma już od 2 tygodni i nie wiadomo kiedy będą, ale żebym spróbowała w pobliskim supermarkecie albo w piątek u nich. Diabeł mnie nie goni, jest kilka dni, więc spoko. Podreptałam do supermarketu, ale tam na wieszaczkach dla kart T-Mobile tylko kurz i pajęczyny.
odwiedziłam jeszcze chyba z 10 sklepów w środę i piątek (w czwartek jestem cały dzień w szkole od rana do nocy i nawet nie miałabym siły za tym latać) - kart nie ma. ZNIKNĘŁY. Wszędzie są wyprzedane.
Sytuacja co najmniej dziwna.
Dziś z rana (sobota) przejechałam się jeszcze do innego supermarketu - kart T-mobile nie ma. Wróciłam do owego sklepiku, gdzie się zawsze zaopatrywałam - kart nie ma i nie będzie. Nigdy.
w związku z czym ok. godziny 13:00 wykonałam stosowny przelew przez stronę internetową. Wszystko pięknie i uroczo, podaję dane, dane potwierdzone, więc klikam ok... i zonk.
"Wystąpił błąd. Nie można zrealizować zakupu".
Szlag mnie trafił i już chciałam kupować od nowa, ale postanowiłam odczekać kilka godzin zobaczyć czy mi przypadkiem nie obciążyli konta, bo ta kasa była już NAPRAWDĘ ostatnia, a debetu sobie robić nie będę mimo, iż bez telefonu jak bez ręki (w biurze w którym jestem na stażu jest remont i w związku z tym pracuję z domu przez telefon).
Wyszłam do szkoły bo zaraz sesja więc wypadałoby się pouczyć. Wracam, sprawdzam konto, o zgrozo... pustka. Płatność kartą zaksięgowana, zeszła mi z konta, żegnajcie pieniążki i żegnaj doładowanie, które oczywiście nigdy nie nastąpiło. Dzwonię do banku. Miły pan informuje mnie że ta płatność została zaksięgowana przez T-mobile, więc oni nic nie mogą zrobić.
Więc dzwonię do T-mobile. Przebijam się kolejno przez 2 automaty i 6 żywych konsultantów z których KAŻDY powtarza to samo:
[K] Witam, nazywam sie Piekielny, mój numer 666, w czym mogę pomóc?
[Ja] skasowali mnie państwo za plan, ale nigdy nie otrzymałam minut (i tu wyłuszczam dokładnie co i jak).
[K] proszę podać numer telefonu, imię i nazwisko, kod bezpieczeństwa
[J] 666-333-6667,Kapri Anielska, kod 1234
[K] bardzo mi przykro, ale nic nie mogę zrobić. Przełączę panią do kogoś innego....

i tak przez 45 minut - 2 minuty rozmowy, 5 minut wkurzającej muzyki czy innego łupania (bo dobór okropny.....) w końcu udaje się, jest, rozmawiam z kimś kto coś MOŻE!!!
ta sama formułka i dowiaduję się, że system obciążył konto, ale ze względu na błąd nie mógł zaksięgować kasy i w związku z tym w środę już MOŻE powinnam je mieć. Pani bardzo przykro że w CAŁYM 20 milionowym mieście nie da się dostać doładowania do telefonu, a ich strona internetowa nie potrafi zaksięgować kasy za doładowanie. Pani bardzo przykro że wszyscy konsultanci sobie mnie przerzucają i nikt nie potrafi nic załatwić. Pani bardzo przykro, że za kilka godzin odłączą mi telefon, ale nic się nie da z tym zrobić.

Rozłączam się, rozglądając się po pokoju za szczęką.

Kurtyna.

T-mobile USA

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 96 (126)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…