Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#26402

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia z życia wzięta zdarzyła mi się niedawno bo na 1 lub 2 roku studiów (zaocznych). A więc:


Jako, że wybrałem się na studia inżynierskie :D wraz z kolegami z technikum. Zawsze miałem układ z kumplem, iż on mnie żywi (zaje* bułką, duża szwedka mniam :D) a ja go po drodze zaworze na uczelnie i z uczelni. Pewnego pięknego dnia (sobota) kumpel dzień wcześniej mi napisał, że z imprezy będzie jechał na uczelnię wiec po niego nie jechałem ale 1 godzina fizyki mija a go nie ma... no nic z kumplem dzwonimy do niego co jest czemu go nie ma? No i oczywiście gdzie moje śniadanie? ;]

A on:
[On]-Stary mam Kaca nie idę na zajęcia ale bułki mam zrobione, wiec jak będzie przerwa możecie po nie podjechać.

Co będę mówić jak proponował tak zrobiliśmy, aczkolwiek głupio wyszło bo mimo, że jechaliśmy samochodem to w 15 minutach się nie zmieściliśmy. Najważniejsze było, że pożywienie było zapewnione. No to z parkingu uczelni biegusiem do sali. Pech chciał, iż mnie lekko pęcherz przycisnął to dałem kanapki kumplowi i do WC.
Po szybkiej wizycie w wyżej wymienionym miejscu biegnę pod salę i otwieram z rozmachem (jak to zwykle w moim wypadku bywa) drzwi do sali. I nagle łup... Z opowiadań kolegów jak mi później opowiadali wykładowca był przechylony akurat głową w stronę drzwi i przesunęłam go drzwiami o mniej-więcej metr. Ja jedyne co pamiętam to tę konwersację:

[W]- Pan na zajęcia? (Obolały wykładowca)
[J]- Tak. Przepra... (w myślach Duże UPPPPSSSSS)
[W]- Nie, nie, nie. Pan już nie wchodzi! (i w tym momencie zobaczyłem jak wykładowca zamyka mi drzwi przed nosem na zamek.)

No nic na jednych zajęciach mnie nie było :D ale nic straconego miałem 4,5 :D ale trzeba przyznać wykładowca mnie zapamiętał. XD

Uczelnia

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -11 (31)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…