#26426

Z cyklu - dla ciężarnych chyba w tym kraju nie ma miejsca. Nie no kokosów i cudów nie wymagam ale czasem choć odrobinę życzliwości, by się przydało.
8 miesiąc ciąży- mimo chłodów i ciepłej kurtki z brzucha zrobił mi się balonik i jest dość widoczny. Wracam sobie spokojnie z uczelni, wsiadam zaraz za pętlą, więc miejsca w tramwaju jeszcze są. Siedzę i rozmawiam z koleżanką. Nagle już w lekko zatłoczonym tramwaju podchodzi do mnie starsza pani i wręcz wrzeszczy:
-PANI TO CHYBA W ZŁYM MIEJSCU SIEDZI!
(moja zdezorientowana mina, chyba poświadczyła, że nie za bardzo wiem o co staruszce chodzi)
Znów słyszę:
-PANI TO CHYBA W ZŁYM MIEJSCU SIEDZI! TU JEST MIEJSCE DLA STARSZYCH
(fakt, jest naklejka z człowiekiem z laską, myślę sobie, eh trudno nie będę się z babcią wykłócać)
Nim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć, koleżanka krzyknęła na cały tramwaj
-ALE TA PANI ZA MIESIĄC RODZI!
Babcia nieźle spąsowiała, a ja z piekielnym uśmiechem poprosiłam, że skoro aż taka jest schorowana to niech sobie usiądzie.
Cóż do końca trasy stałam, przecież nikt z pasażerów nie pokwapił się, by ustąpić miejsca. No cóż młoda jestem, mogę postać ;)