Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#26487

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pewnego dnia postanowiłam wybrać się na pobliski bazarek, celem zakupienia świeżych warzyw, coby pyszny obiadek urządzić. Stanęłam w krótkiej kolejce, przede mną stała starsza (K)obieta, w zniszczonych ubraniach, widać się nie przelewa. Kiedy pani (S)przedawczyni zapytała jej, co podać, ta powiedziała:

(K): Proszę pani, ja biedna jestem, dzieciaków troje na utrzymaniu, mężowi się umarło i pracy znaleźć nie mogę, daj pani parę groszy na jedzenie.
Sprzedawczyni zamyśliła się chwilę po czym powiedziała:
(S): Z przyjemnością bym pani pomogła, ale głupia sytuacja, wydałam akurat wszystkie drobniaki, mam same grube nominały, ale wie pani co, ja i tak pani coś dam.
Po czym zapakowała jej w torbę parę ziemniaków, jakieś pomidory, ogórka, parę cebul i marchwi. Kobieta patrzyła na to zdziwionym wzrokiem, nic jednak nie powiedziała, wzięła reklamówkę, podziękowała i poszła.

Jako że byłam następna zrobiłam swoje zakupy i wracałam już do domu gdy zobaczyłam kawałek dalej tą Kobietę ale...bez reklamówki. Tknięta przeczuciem zajrzałam do najbliższego kosza na śmieci i oczywiście, warzywa beztrosko rzucone leżały na dnie. Zagotowało się we mnie, zebrałam warzywa (mam nadzieję że nikt znajomy nie widział jak grzebie w koszu na śmieci i szukam jedzenia- to by była sensacja :D) i podbiegłam do tej Kobiety. Wcisnęłam jej w rękę torbę i powiedziałam uprzejmie:
- Przepraszam, chyba pani coś zgubiła.
Twarz kobiety natychmiast przybrała ciemny odcień czerwieni.

Pewnie to z radości że oddałam jej warzywa, przecież dzieciaki w domu głodują...

bazarek w stolicy

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 745 (771)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…