Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#26668

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dywagowała sobie na rozmaite tematy, gdy nagły wybuch szlochu z końca korytarza przywrócił ją do teraźniejszości. "Szlag by to...!", syknęła i ruszyła ku źródłu nieoczekiwanego hałasu.
W sali nr 7, bo stąd szloch dobiegał, uwieszony u ręki starszej kobiety łkał 50-około-letni mężczyzna (M). Rękę ową to czule całował, to głaskał. Wolną ręką starowinka pomalutku jadła z przyniesionej jej menażki. Pomalutku skapywał też roztwór soli fizjologicznej i równie niespiesznie, żółtawy teraz nieco, sączył się do woreczka poniżej łóżka kobiety. M tymczasem łkanie zawodzeniem przerywał - "Mamo, matulu kochana...!" Zaś starowinka posilała się wezwań tych niepomna.
Nadmienić trzeba, że matka M czas pewien wcześniej do szpitala trafiła, a jeśli dodać, że M słynął w okolicy jako menel, awanturnik, a do tego skrupulatnie ostatnie matczyne pieniądze z renty przepijający niegodziwiec - scena serce rozdzierająca.
Wracając do narracji: Stała chwilę w drzwiach nie tyle rozczulona, co raczej osłupiała. I właśnie kiedy M dobył z tylnej kieszeni sfatygowany nieco zielony grzebyk i począł przymierzać się do odgarnięcia z kobiecej skroni siwych kosmyków wstrząs minął - "Cóż u licha Pan wyprawiasz, Panie M?!". M wyprostował się gwałtownie, po czym z powrotem opadł bezwładnie na stołek - "Jak wczoraj byłem jeszcze rozmawiała...! Pani patrzy, jaka teraz biedula zmieniona..." - "Panie, przecież matka na 5-tce leży..."
M niepewnym skołowanym krokiem salę opuścił, a starowinka wycałowana i najedzona odprowadziła go pogodnym wzrokiem.

szpital Zamościa okolice

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 134 (206)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…