Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#26833

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Hej.
Uwielbiam wychodzić sobie na krótkie spacery o późnych godzinach, i właśnie o jednej takiej przechadzce chce wam napisać.
Wszystko działo się dwa dni temu około godziny pierwszej. Jak zwykle wyszedłem by obejść pobliski plac zabaw i wrócić spokojnie spać. Jednak przez to co się wydarzyło nie mogłem zmrużyć oczu aż do samego rana. Mianowicie chwile po minięciu pobliskiego parkingu do mych uszy dotarł dziwny odgłos. W dzień bym pewnie tego nawet nie usłyszał, ale w nocy sprawił że serce postanowiło przestać pracować. Zanim zdążyłem pojąć co to właściwie było od strony parkingu wybiegły dwa spore psy. W tym momencie świat zabarwił mi się na żółto i na brązowo, że tak powiem. Żegnając wszystko co kocham w życiu, obserwowałem bez ruchu jak owe bestie się zatrzymują i zaczynają "uśmiechać" do mnie.
"Zwiń się w kulkę i krzycz może ktoś Cię uratuje" podpowiadał umysł, ale ciało nie reagowało.
Wtem usłyszałem głos zbawiciela, starszego mężczyzny który jak gdyby nic wychylił się z okna bloku.
- Spokojnie nie gryzą! to labradory! rasowe! -
Nawet nie wykrztusiłem z siebie żadnej odpowiedzi, chociaż w głowie pojawiła się opcja wyszukiwania odpowiednich przekleństw. Właściciel zawołał swych pupili i wyszedł po nie na klatkę.
Na tym historia się kończy, ale nie moje rozmyślania.
Ja rozumiem że noc potrafi przytępić zmysły, ale jak nieodpowiedzialnym trzeba być by wypuścić dwa psy bez żadnych kagańców na dwór i obserwować je tylko z okna.
Jednak martwi mnie też to, że następnym razem zamiast mnie może być to np. jakaś dziewczyna (dzieci o tej godzinie raczej nie wychodzą, ale wszystko jest możliwe) i wątpię, czy psy wiedzą że są rasowe i nie gryzą.
Miłej nocy :)

Osiedle

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 41 (159)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…