Działo się to latem.
Znajomy mojej mamy ma działkę. Zwyczajną nieogrodzoną działkę z niedokończonym domem, na kompletnym wygwizdowie, tuż pod lasem. Jako że znajomy (nazwijmy go K) nie ma pieniędzy na dalszą budowę, dom stoi i stoi niedorobiony, a K od czasu do czasu przyjeżdża, kontroluje, jakiegoś grilla ze znajomymi zrobi...
Pewnego dnia K przyjeżdża i co widzi? Na działce, pod domem leży kupa worków ze śmieciami, gruzu i innego cholerstwa. Wkurzył się (żeby nie powiedzieć wkur*ił) niemiłosiernie, ale cóż może zrobić? Nie miał zbyt wiele czasu, toteż poprzeklinał piekielnego, zadzwonił do kumpla i poprosił by pożyczył mu swoją przyczepkę, wyjaśnił sytuację i pojechał. Tydzień później wraca z owym kolegą, w parszywych nastrojach szykują się do ładowania na przyczepę, a tu niespodzianka! Kupa śmieci dwa razy większa niż tydzień temu! Wkur*ienia opisywać nie muszę...
Zabrali się jednak do roboty, dyskutując o założeniu kamery przy owym niedokończonym domu. I podczas pakowania na przyczepę, kilka worków śmieci się rozerwało na tym gruzie. Oprócz masy zwykłych śmieci były tam też... listy! Listy do pana piekielnego z imieniem, nazwiskiem i adresem! Spróbujcie sobie wyobrazić szeroki uśmiech K i jego kolegi. ;)
Tak, piekielny jeszcze tej samej nocy wszystkie swoje śmieci miał na własnym podwórku. ;)
Znajomy mojej mamy ma działkę. Zwyczajną nieogrodzoną działkę z niedokończonym domem, na kompletnym wygwizdowie, tuż pod lasem. Jako że znajomy (nazwijmy go K) nie ma pieniędzy na dalszą budowę, dom stoi i stoi niedorobiony, a K od czasu do czasu przyjeżdża, kontroluje, jakiegoś grilla ze znajomymi zrobi...
Pewnego dnia K przyjeżdża i co widzi? Na działce, pod domem leży kupa worków ze śmieciami, gruzu i innego cholerstwa. Wkurzył się (żeby nie powiedzieć wkur*ił) niemiłosiernie, ale cóż może zrobić? Nie miał zbyt wiele czasu, toteż poprzeklinał piekielnego, zadzwonił do kumpla i poprosił by pożyczył mu swoją przyczepkę, wyjaśnił sytuację i pojechał. Tydzień później wraca z owym kolegą, w parszywych nastrojach szykują się do ładowania na przyczepę, a tu niespodzianka! Kupa śmieci dwa razy większa niż tydzień temu! Wkur*ienia opisywać nie muszę...
Zabrali się jednak do roboty, dyskutując o założeniu kamery przy owym niedokończonym domu. I podczas pakowania na przyczepę, kilka worków śmieci się rozerwało na tym gruzie. Oprócz masy zwykłych śmieci były tam też... listy! Listy do pana piekielnego z imieniem, nazwiskiem i adresem! Spróbujcie sobie wyobrazić szeroki uśmiech K i jego kolegi. ;)
Tak, piekielny jeszcze tej samej nocy wszystkie swoje śmieci miał na własnym podwórku. ;)
Ocena:
1596
(1632)
Komentarze