Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#27092

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Kiedyś handlowałem warzywami, owocami i rybami po rynkach. Szef był naprawdę w porządku osobą, jednak miał jedną wadę. Towary u niego trochę za długo leżały.
Często się zdarzało, że zostawiał pracowników samych, a sam szedł spać (jak jeździłem z nim po towar to spędzało się po 30, 40 godz bez snu). W każdym razie podczas jednego rynku woła mnie współpracownica i pokazuje wędzone śledzie. Podnoszę jednego a tam stado robaków.

Pół biedy, że klienci nic nie widzieli. Od razu schowałem je na samochód mając pewien szatański plan. (Jeszcze przed rynkiem kłóciłem się z szefem o świeżość towaru). Już po rynku przepakowując auto często coś tam podjadaliśmy, szef też kazał sobie coś przynieść, to mu przyniosłem tego wędzonego śledzia...

Jak zaczął jeść, zawołałem "Hej tu się coś rusza!" i pokazuję mu pudło z robalami. (dla jasności dałem mu śledzia z innego pudełka, świeższego, ale niech wie co sprzedaje). Haftował chyba z pół godziny jak je zobaczył.
Od tamtej pory jakąś większą wagę przykładał do czasu wystawiania ryb.

handel

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 807 (829)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…