Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#27094

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Kilka lat temu za żadne skarby świata nie mogłam znaleźć pracy w zawodzie, a że jakiekolwiek pieniądze by się jednak przydały, to poszłam do call center, które obsługuje T-Mobile (wtedy jeszcze Erę). Jedynie inni pracownicy na słuchawkach byli fajni - bo młodzi, wyluzowani. Cała reszta tego całego przybytku to istne piekiełko, np.

1. PENSJA.
Stawki godzinowe zależały od ilości przepracowanych godzin. Np. do 60h była stawka 7,50 zł/h, od 60 do 80h była stawka (załóżmy, bo już teraz nie pamiętam) 8,50 zł/h itd. Chyba nie muszę dodawać, że przebić się przez magiczną sześćdziesiątkę było trudno, bo zawsze sobie coś poodejmowali, a co dopiero dojść do najwyższej stawki 10,50/h... No, ale to standard w call center.

2. SPÓŹNIENIA.
Jedziesz do pracy, ale jest mega korek/wypadek/cokolwiek i nie dotrzesz na czas - musisz zadzwonić i poinformować. Niby normalne, jak w każdej pracy. Tam zrobili z tego paranoję: spóźnisz się chociaż o minutę i już masz wpisane spóźnienie. Raz przeżyłam to na własnej skórze, spóźniłam się dosłownie 2 minuty (z zegarkiem w ręku) i nie było przebacz. Jakby tego było mało, wspaniała pani sekretarka (do której trzeba było się zgłosić przed pracą po numer stanowiska) potrafiła ocenić kolejkę i powiedzieć: "Tobie ostatniemu się udało, reszta za tobą ma spóźnienie", co wywoływało wściekły pomruk w dalszej części kolejki.
Kara za spóźnienie: pierwszą godzinę od momentu zalogowania się pracujesz całkowicie za darmo, by nie przyszło ci więcej do głowy marnować czasu pracy.

3. WCZEŚNIEJSZE WYJŚCIE Z PRACY.
Grafik ustalany był z tygodnia na tydzień. Załóżmy, że na najbliższy tydzień wpisałeś sobie czas pracy od 9.00 do 17.00. Niestety pewnego dnia w trakcie pracy nagle zrobiło ci się źle, ledwo rozmawiasz, musisz iść do domu/lekarza. W normalnej pracy (lub w normalnym call center) tłumaczysz przełożonemu co ci jest, przepraszasz, szef ci pozwala iść do domu/lekarza życząc zdrowia. Nie tam. Tam odejmują ci od pensji 20 zł, niezależnie od tego, czy wyszedłeś pół godziny przed końcem pracy czy 7 godzin.

4. DZIEŃ WOLNY.
Oczywiście nie było z nim problemów, gdy wpisywałeś sobie godziny pracy na następny tydzień. Wystarczyło postawić kreseczkę przy wybranym dniu i już. Spoko. Gorzej, gdy już ustaliłeś sobie grafik, że pracujesz codziennie, a nagle ci wypadnie coś, przez co nie będziesz mógł przyjść do pracy tego, a tego dnia. Nieważne, czy zadzwonisz z wyjaśnieniami, czy nie. Potrącają Ci 40 zł/dzień niezależnie od tego, ile czasu miałeś pracować.
Oczywiście, niby z jakiej paki mieliby ci płacić za nieobecność? Jednak mogli w twoim grafiku zwyczajnie ten dzień skreślić. I tak byś przecież nie dostał kasy extra.

5. PRZEKRĘTY NA OFERTACH.
Każdy wie, że jeśli dzwonią z jakąś ofertą, to lepiej jej nie brać, więc nie będę tutaj się rozpisywać o tym. Dodam tylko, że my oferowaliśmy pakiet 1000 minut na rozmowy za dodatkowych 20 zł/miesięcznie. Z bazy wybierano numery tylko tych klientów, którzy przez ostatnie pół roku chociaż raz przekroczyli abonament od 1 grosza do 15 zł. Oferta została stworzona chyba tylko i wyłącznie po to, by ludzi udupić.

6. SZKOLENIE BHP.
Jakie szkolenie BHP?

7. PREMIE.
Teoretycznie były dostępne za wyrobienie odpowiednich norm sprzedażowo-czasowych, ale na wspomnienie o nich starsi pracownicy wybuchali gromkim śmiechem.

8. WYDAJNOŚĆ.
Już po tygodniu zaczęły się zwolnienia osób, które przyszły do pracy w tym samym dniu, co ja. Powód: za mało dzwonili. Ja dostałam upomnienie, choć nie widziałam w swoim zachowaniu nic złego: rozmawiałam z klientem, kończyłam rozmowę, zaznaczałam na scenariuszu rozmowy odpowiednie punkty (zajmowało to 3-5 sek.) i dzwoniłam znowu.
Po dwóch tygodniach mój team leader zaczął do mnie przychodzić z obliczeniami, jakobym siedziała na "bezczynności" po 1-1,5 godziny (pracowałam 8h), co było niedopuszczalne. Straszył mnie zwolnieniem (straszne! :D) itp. Po kolejnym dniu "za mało dzwoniłaś wczoraj, zwolnimy cię" uznałam, że zrobię eksperyment. Przez cały dzień dzwoniłam non stop, nie wychodziłam na przerwy, wszystko na maksymalnym biegu. Następnego dnia mój team leader obwieścił mi, że mam jeszcze gorszy wynik, niż poprzedniego dnia. Zaczęłam się śmiać.

9. PRZERWY.
Masz dwa wyjścia:
a) wychodzić na przerwę co godzinę, masz wtedy 6 min. Nie wrócisz z przerwy przed upłynięciem tych sześciu minut? Kolejną godzinę pracujesz za darmo.
b) wychodzić tylko raz dziennie na długą, 20 minutową przerwę śniadaniową (o określonej godzinie). Przez resztę dnia ani się waż wstawać od komputera, bo będziesz pracować gratis!

Popracowałam tam z 3 tygodnie, odeszłam z dnia na dzień, miałam jeszcze wpisane do grafika kilka dni pracy. Z moich obliczeń wynikało, że powinnam od nich jeszcze dostać 200-coś zł., na tyle też podpisałam kwit. Ostatecznie dostałam 40.

call_center

Skomentuj (35) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 502 (556)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…