Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#27155

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Z góry przepraszam za wszystkie możliwe błędy ortograficzne i gramatyczne, które są spowodowane tym, że polski język nie jest moim ojczystym. Dałam z siebie wszystko.

Wreszcie udało mi się dodzwonić do przychodzi, dostałam numerek 3. Przyjeżdżam. Pod gabinetem lekarskim siedzi pan z numerkiem 2. Grzecznie czekam na swoją kolej. Z kabinetu wychodzi numerek 1 i wchodzi wcześniej wspomniany pan z numerkiem 2. Czyli za chwilę będzie moja kolej, jak tylko ten pan wyjdzie. Czekam.

Nagle pojawiają się trzy starsze panie, siadają pod gabinetem lekarza, do którego właśnie mam numerek. Jak zwykle narzekanie na wszystkich i wszystko, aż się żyć odechciewa.

Po jakiejś chwili wychodzi starszy pan, i już zmierzam w kierunku drzwi, ale mnie wyprzedza jedna ze staruszek i na chama się wpycha.
Zdezorientowana pytam starszych pań [P]

[J] - przepraszam, jaki numerek miała ta pani, co weszła?

[P] - czwarty, a co co chodzi?

[J] - bo ja mam trzeci, teraz moja kolej była.

[P] - no to trzeba było nas zawiadomić, a nie stać tam sobie cicho, jakby nigdy nic.

Już sobie zaczęłam wyobrażać, jak by wyglądał świat, gdyby nas nikt o nic się nie pytał, a my byśmy wszystkich zawiadamiali o swoich sprawach, tak na wszelki wypadek. Takie rzeczy, w sumie, tylko na facebooku istnieją... Ale na szczęście moje rozmyślanie przerwała pani z numerkiem czwartym, która jak się okazało, zapomniałam wziąć swoją kartę z recepcji i musiała po nią wrócić. Wtedy weszłam ze swoim numerkiem.

Kiedy wyszłam od lekarza, słyszałam, jak jedna z tych starszych pań (około osiemdziesiątki) prosiła młodą kobietę, żeby przepuściła ją przed sobą. Brzmiało to mniej-więcej tak:

[SP] - starsza pani
[MK] - młoda kobieta


[SP] - proszę mnie przepuścić, bo ja jestem starsza i siedzę tu od samego rana (co było nie prawdą, bo przyszłam przed nią, jakieś 20 min temu), chcę tylko receptę.

[MK] - proszę pani, nie po to mój mąż przyszedł tutaj o 6 rano po numerek, żebym teraz kogoś przepuszczała.

[SP] - ale to nie jest tak, że ja nie mam numerku, ja mam, tylko dopiero 7, a pani ma 5, więc co pani szkodzi mnie przepuścić wcześniej.

[MK] - no właśnie, to co pani szkodzi poczekać te 2 numerki. Do pracy się pani śpieszy? Czy może do dzieci?

Po czym znowu się zaczęło narzekanie na tą dzisiejszą młodość i brak kultury.

A ja się tylko modlę, żeby na starość nie zrobić się taką typową staruszką, moherowym beretem, czym czymkolwiek w tym stylu. Wolę chyba nie dożyć tej starości niż w kółko narzekać i psuć innym życie. To by było na tyle.

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 130 (162)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…