Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#27191

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pracuję jako "Pomocnik Drogowy" i w związku z moją pracą mam parę piekielnych historii, a oto jedna z nich.

Wezwanie do jednego z szpitali klinicznych, trzeba pomóc uruchomić lub usprawnić karetkę. No cóż zdarza się, numer do klienta dostałem więc w drogę. Po drodze jeszcze tylko telefon do klienta, celem ustalenia gdzie dokładnie auto stoi, aby po terenie szpitala się nie błąkać, oraz zapewnić, że za 10 minut będę.
Po przyjeździe na miejsce, moim oczom ukazuje się następujący widok. Za podjazdem dla karetek był delikatny spad, z pniakiem po drzewie które kiedyś tam rosło. Na tym wszystkim malowniczo z przodem do góry, zawieszona karetka a dookoła grupka gapiów. Wszyscy w ubiorach wskazujących na zatrudnienie w szpitalu. Kierowca karetki zestresowany sytuacją wysłuchuje z pokorą drwin i kpin gapiów, próbując jednocześnie coś na własną rękę zrobić.
Podjeżdżam wysiadam z auta, witam się z kierowcom krótka relacja co cię stało, i idę ocenić sytuację.W między czasie moje uszy rejestrują dalszą porcję kpin i drwin, skierowanych również do mojej osoby. Podniosło mi to ciśnienie, ale postanowiłem nie reagować.Kierowca jeszcze pokazał na co musimy przy ściąganiu uważać aby nie uszkodzić, ponieważ niektóre elementy tam zamontowane, miały wpływ na pracę aparatury będącej w karetce. Popatrzyłem i już wiedziałem jak złapać i gdzie podeprzeć aby nic nie uszkodzić. Więc do auta i podjeżdżam, ale co to gapie jak zaczarowani udają że auta ie widzą. Więc po klaksonie pomogło ale nie na długo opuszczam platformę, a tu jakieś indywidua w kitlach, akurat przebiegają przed nią udając że to zabawne. Inne istoty wyciągają aparaty będą akcje nagrywać. Noż piknik dosłownie k...a ich w te i nazad, ale myślę przemilczę, choć krew we mnie wrzała. Biorę linę z zamiarem podpięcia do auta, i w tedy czuję szarpnięcie platformy, odwracam się a tam jakiś geniusz w zielonym ubranku majstruje przy dźwigniach platformy. W tym momencie szlak mnie trafił,a krew zalała. Biegiem powrót do dźwigni chwytam gostka za ramię odrywam od dźwigni i wrzeszcząc pytam co wyprawia. A on z uśmieszkiem na ustach mówi że chciał pomóc. Stwierdzeniem tym wzbudził ogólną wesołość wśród gapiów. No teraz to wk...m się na całego. Wydarłem się na całe gardło żeby śpier...i do swoich obowiązków, bo zaraz pofatyguję się do dyrekcji, i spytam czy nie mają nic innego do roboty. A pseudo kamerzystów zapewniłem, że jeśli te filmiki trafią do internetu, to osobiście załatwię im miejsca na ortopedii. Poskutkowało po dwóch minutach nie było nikogo tylko ja i pechowy kierowca. Ściągnięcie karetki trwało pięć minut, dziękować nic się nie uszkodziło. Więc kierowca mógł bez przeszkód kontynuować pracę. Podczas składania i zwijania sprzętu podszedł, do mnie starszy pan i rzecze.
- Dobrze im pan powiedział,jak ich człowiek na sali wzywa to udają, że ich nie ma albo, że nie słyszą. A tutaj od godziny stali i się nabijali.

No cóż służba zdrowia, zawsze pierwsi tam gdzie tragedia.
Lecz nie zawsze gotowi pomóc.

służba_zdrowia

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 150 (178)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…