Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#27241

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Witam!
Od dłuższego już czasu czytuję piekielnych i postanowiłem, że nadszedł w końcu czas by samemu założyć konto i coś tu napisać.
Celem wprowadzenia:
Będąc w gimnazjum moja klasa wymyśliła, żeby kilka razy do roku robić zbiórkę używanych rzeczy: zabawek, ubrań itp., zwykle działo się to w okresie przedświątecznym. Zebrane rzeczy razem z całą klasą zawoziliśmy do Hostelu, gdzie przebywały matki z dziećmi, które właśnie uciekły od swoich mężów. Hostel ten zajmował się również znajdywaniem mieszkań dla takich osób i ukrywaniem ich przed ich oprawcami.
Historia właściwa:
Jakiś rok po ukończeniu gimnazjum, razem z rodzicami postanowiliśmy zrobić gruntowny remont mojego i brata pokoju. Chcieliśmy meble oddać, ponieważ nie były bardzo zniszczone i nadawały się do użytku. Nie chcieliśmy, żadnych pieniędzy dlatego też przypomnieliśmy sobie o owym Hostelu. Tak więc telefon do nich. Dowiadujemy się, że oni tego nie mają gdzie schować ale, że znają osobę która będzie potrzebować mebli. Pani przyszła popatrzyła i stwierdziła, że ona je weźmie (chodziło o całą meblościankę z biurkiem, oraz o prawie nie używaną sofę dwuosobową), tylko, że nie ma jak ich przewieść. Dla nas i tak nie był to problem gdyż mieliśmy zamówioną przyczepkę w celu wywiezienia reszty rzeczy z naszego pokoju do naszej babci, a także mieliśmy na uwadze, że osoba która uciekła z domu nie będzie miała funduszy na przewóz rzeczy, ani nawet kogoś kto by jej pomógł je przenieść.
Następnego dnia rano zabraliśmy się z bratem za wynoszenie mebli przed klatkę, w tym czasie tata pojechał po przyczepkę. Wszystko szybko poszło pojechaliśmy pod mieszkanie owej pani. Myśleliśmy, że zostawimy rzeczy na podwórku, a któryś z sąsiadów pomoże je jej wnieść, wiedząc w jakiej jest sytuacji. Sami mieliśmy jeszcze dużo pracy tego dnia, dlatego zależało nam na czasie. Szybko się okazało, że nie ma kto pomóc przy wnoszeniu (jak się miał ktoś znaleźć skoro nikogo o pomoc nie prosiliśmy) i musimy zrobić to my. Dobra, żaden problem mogliśmy się tego spodziewać, że nie będzie miał kto jej pomóc. Meble wniesione pozostało tylko powkładać półki i je trochę poprzestawiać (co nie wymaga dużej siły, bo meble lekkie, a przesunąć je po podłodze potrafiłoby 10 letnie dziecko), żeby wszystko pasowało.
Koniec końców zostaliśmy zaprzęgnięci do poustawiania tych mebli pozakładania wszystkich półek itp., a praca którą mieliśmy wykonać w najwyżej jedną godzinę przeciągła się o kilka godzin. Co w tym piekielnego? Otóż pani, która dostała te meble od nas nie potrafiła podjąć żadnej decyzji gdzie co postawić, więc musieliśmy planować jak nie nasz pokój będzie wyglądał, i myślała, że będziemy jej te meble przestawiać w nieskończoność. A za charytatywną pomoc usłyszeliśmy zamiast dziękuję, dźwięk zamykanego zamka od drzwi.

Historii związanych z tym remontem jest jeszcze kilka, więc może je jeszcze kiedyś opiszę. Pozdrawiam!

Remont

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 105 (153)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…