Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#27268

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O tym, jak nie opłaca się być miłym...

Zjawiłam się dziś w kawiarni (sieciówka) w celu skonsumowania czegoś w rodzaju wczesnego lunchu. Niestety, w połowie zabawy zauważyłam, że moja herbata wyposażona jest w unikatowy dodatek jakiegoś sporego insekta, uskrzydlone toto było i zabite najwidoczniej w trakcie znoszenia jaj... Obrzydlistwo, jak się potem okazało, było molem spożywczym.

Generalnie odechciało mi się i, nie chcąc robić wielkiej afery, dyskretnie zainteresowałam swoją osobą kelnerkę. Grzecznie (toć nie jej wina) poprosiłam o zutylizowanie insekta wraz z herbatą i o rachunek, bo jakoś apetyt mi przeszedł. Żeby nie było- grzeczny, cichy ton (coby afery nie robić na cały przybytek, dość gęsto zaludniony), i żadnych żądań o cokolwiek, bo się o te 4zł za herbatę kłócić nie zamierzałam, po prostu chciałam WYJŚĆ.

Niestety, kelnerka nie doceniła mojej postawy. Wydarła się na mnie, żem podstępem owada podstawiła, coby nie płacić w ich przybytku. Że to jest szczyt chamstwa i ona już mi, gówniarze (ona koło 20, ja 25...), pokaże, że się w jajo zrobić nie da. No tak, bo ja oczywiście truchła moli w kieszeni noszę na wszelki wypadek.

Nie pomogła rozsądna argumentacja, że przecież tylko o rachunek poprosiłam. Nie pomogło, że przecież nawet nie miałabym SKĄD tego wytrzasnąć. Nie pomogły sugestie, że robienie z tego głośnej afery zniechęciło już połowę sali. Kobieta się po prostu nakręcała i zaczęła się robić coraz bardziej chamska.

Nie wytrzymałam. Zażądałam rozmowy z kierowniczką. Przyszła, tylko rzuciła okiem i zbladła, nawet nie dyskutowała (chyba wiedziała coś więcej o problemach w kuchni), dowiedziałam się, że rachunku płacić nie muszę i dostałam bon zniżkowy (nie skorzystam) wraz z informacją, że dla kelnerki był to ostatni dzień pracy.

Głupio mi było, bo przecież nie zamierzałam takiej histerii uskuteczniać, a już tym bardziej źle się czułam, że ktoś przeze mnie pracę stracił, toć każdy może mieć zły dzień.

Przestało mi być głupio, jak kelnerka za mną wybiegła i za koszulkę wrzuciła mi kolejne 3 martwe mole, zwyzywawszy mnie przy tym do siódmego pokolenia... Jakoś nie wierzę, że "magazyn" owadów mieścił się osobno niż produkty, z których przygotowywali desery gościom...Fuj.

kawiarnia

Skomentuj (38) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 818 (838)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…