Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#27324

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Z cyklu ′jak dobrze mieć sąsiada′.

Swego czasu wraz z dwiema współlokatorkami wynajmowałam mieszkanie w wieżowcu. Wszystkie spędzałyśmy sporo czasu w pracy, do domu wracałyśmy tylko celem spania w zasadzie, na imprezy chodziłyśmy zawsze ′na miasto′, nie urządzałyśmy awantur ani remontów. Bezpośrednio nad nami mieszkała [P]rzeurocza [S]asiadka. [PS] bardzo lubiła wpadać do nas z awanturą. Powody?

Palimy papierosy w swoim mieszkaniu. Później otwieramy okna. Dym wylatuje oknem, unosi się do góry, zakręca pod kątem 90 stopni i czeka. Czeka, aż PS otworzy okno u siebie, żeby wtargnąć do jej mieszkania.

Gotujemy sobie posiłki. Zapach smażonych czy gotowanych potraw postępuje analogicznie do dymu papierosowego. Powinnyśmy zatem zwalniać się z pracy wcześniej, aby ugotować sobie obiad, zanim PS wróci do domu ze swojej pracy.

PS lubiła też wzywać policję, aby przemówiła nam do rozsądku. W zasadzie codziennie. I tak na przykład panowie zapukali nam do drzwi któregoś wieczoru o godz. ok. 23, kiedy to mnie i współlokatorkę naszło na babskie ploty wymieniane przyciszonym głosem w kuchni nad kubkiem herbaty.

Innym razem interweniowali ok 3 w nocy - oglądałam sobie film na laptopie. Bez słuchawek, fakt. Laptop miał to do siebie, że zbyt głośnych dźwięków nie wydawał nawet ustawiony na full głośność, wtedy była to ok 1/5 skali. Przeszkadzał sąsiadce, mimo że nie przeszkadzał moim śpiącym obok koleżankom.

Ale zwieńczeniem dzieła był oficjalny list, który PS wysłała do administracji osiedla, właściciela mieszkania, miejscowego dzielnicowego i wszystkich sąsiadów. Zarzucała nam tam między innymi, że:
- handlujemy w mieszkaniu narkotykami
- sikamy jej na wycieraczkę (kuszące, aczkolwiek żadna z nas niestety na to nie wpadła nigdy)
- rzucamy w przechodzących pod blokiem ludzi jajkami (z jakich powodów miałybyśmy to robić - nie wyjawiła)
- mój faworyt - notorycznie dostajemy się do naszego mieszkania za pomocą zsypu na śmieci (zsyp ten był takim zsypikem na drobne odpadki kuchenne, wlot i wylot miał w kształcie kwadratu o boku ok 20 cm. Sprawdzałam - nie byłabym w stanie przecisnąć nawet głowy, o reszcie ciała nie wspomnę. Miał on również idealnie pionowe, pozbawione jakichkolwiek uchwytów czy drabinek ściany - chciałabym widzieć którąkolwiek z nas, wspinającą się po idealnie gładkiej ścianie na wysokość dwunastego piętra..).

Nie wiem czy bardziej uśmiał się właściciel mieszkania, czy jednak dzielnicowy...

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 703 (733)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…