Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#27385

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Będzie pewnie trochę długo, ale postaram się streścić.

Historia o moim(wg mnie piekielnym) ojcu. Jest to człowiek bez serca, nienawidził mnie praktycznie od zawsze, a znienawidził mnie bardziej jak zaczęłam bardzo, ale to bardzo przybierać na wadzę od podstawówki (choroba + zajadanie stresu). Dla ojca jestem ′córunią′ tylko wtedy, kiedy mu coś trzeba, a i wtedy korzystam z tego na wszystkie sposoby jakie są tylko możliwe, czyli np. wyciąganie od niego pieniędzy z racji tej, że nie miałam jeszcze do niedawna pracy, a i tak nie łożył na mnie nigdy ani grosza, utrzymywałyśmy się z mamą z jej wypłaty (czasem nawet na chleb nie wystarczało), podwożenie do miasta, kiedy nie miałam autobusu i mówił, że podwiezie, ale zawsze z wielką łaską. Znęcanie psychiczne w moim domu było i jest na porządku dziennym, ale razem z mamą staramy się ′olewać′ to już od paru dobrych lat. Zawsze strzela fochy jak panienka i potrafi nie odzywać się przez tygodnie. Nigdy, ale to nigdy nie dowiedziałam się co to naprawdę znaczy ojcowska miłość. Zawsze zazdrościłam koleżankom kiedy opowiadały między sobą (podstawówka), jak nienawidzą tego, że tatusiowie zwracają się do nich zdrobniale, mówią słoneczko, córeczko. Już wtedy to mnie bardzo bolało, że życie pokarało mnie ojcem bez sumienia. Jedyne co kochał to piwo i wódkę.


Dwa dni temu dostałam wielkiego jakże zaszczytu podwiezienia mnie przez ojca. Gdy po skończonej pracy spotkałam się z mamą, postanowiłyśmy skorzystać z tego, że ojciec jest nie daleko i podwiezie nas do domu. Wszystko ok, podjechał, ja siadam na miejscu pasażera, a mama za mną. Niedaleko naszego domu zauważyłyśmy sąsiadkę, więc ojciec zatrzymał się. Kazał przesiąść mi się do tyłu, żeby sąsiadka usiadła na miejscu pasażera. Sąsiadka wsiadła, ja okrążyłam auto, wsiadłam jedną nogą, a ojciec (oczywiście tak się popisuje) ruszył z piskiem opon. Zaczęłam krzyczeć razem z mamą, żeby się zatrzymał, ja miałam już śmierć przed oczami - nie miałam siły trzymać się auta, pomyślałam, że zaraz ręka ześlizgnie mi się i wpadnę pod koła. Po paru metrach zatrzymał się i zaczął rzucać na mnie urwami. Tak, przy sąsiadce... Efekt? Wstyd (mój, ale jak to mama powiedziała ′to on się powinien wstydzić za swoje zachowanie′), nadwyrężenie całej nogi, ból, który utrzymuje się, planowana wizyta u lekarza, nadwyrężenie skręconego ponad pół roku wcześniej śródstopia przez próbę hamowania w jakikolwiek sposób (a nóż siekiera wypadnę dalej od auta i nic mi się nie stanie).


Szanujcie swoich rodziców jeśli Was kochają za to, że jesteście. Zawsze mogliście dostać choć jednego tak bezdusznego rodzica jak ja mam. Nawet nie wiecie ile bym oddała, żeby ojciec choć trochę się zmienił... Jak niektórym osobom całe moje życie zazdrościłam takiego spokoju w rodzinie i miłości. Mam jeszcze wiele historii z ojcem w roli głównej, które pewnie opiszę tutaj.

moje życie

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 104 (216)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…