Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#27447

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kilka lat temu poznałem piękną rasę psów, czyli bullteriery. Od razu zakochałem się w tej rasie, jednak wiedziałem, że to jest rasa uznana za agresywną. Także rozumiałem, że tutaj nie ma żartów.
Rasa ta jest bardzo trudna do spotkania w Polsce. Co za tym idzie oczywiście cena. Na mojego kochanego pieska zbierałem prawie rok i do tego pożyczyli mi rodzice. Do tego trzeba doliczyć dojazd. Musiałem jechać ok. 400km, gdyż w mojej okolicy nie było żadnej hodowli. Weterynarz i inne badania np. czy piesek nie jest głuchy (podobno u tej rasy to częsta przypadłość). Należy dodać do tego karmy, obroże i kurs obronny. Wszystko wyniosło mnie około 4k-5k.
Często jeździłem z tym psem na wieś. Wiadomo duże pole, pies może się wybiegać. Oczywiście mowy o zabijaniu królików nie było mowy, gdyż piesek miał dobry apetyt i był troszkę spasiony. :P

A więc stoję sobie z moim ukochanym pieskiem, podziwiamy uroki wsi (od urodzenia w mieście), gdy nagle widzimy biegnie byk. Niczym nie przyczepiony, mi nogi wrosły w ziemię. Nie dałem rady się ruszyć, a byk rozpędzony biegł prosto na mnie... Dałem tylko komendę dla psa:
- Amfa bierz go!
Pies nie czekał długo. Nie chcę opisywać szczegółów, ponieważ były zbyt drastyczne. Aż mi się żal zrobiło tego byczka, ale przeżył. Oczywiście wpadł rolnik z wielką pretensją, że mój pies mu byka zagryzł. Na nic się zdały tłumaczenia, że piesek uratował mi prawdopodobnie życie.
Ale wiadomo sprawa, byk ledwo zipie, więc trzeba było zapłacić. Byczek młody, 400kg po 8,20zł za kilogram, wychodzi 3280zł. Sumka spora, u mnie w domu też się nie przelewa, ale rodzice zrozumieli, także nie robili większych wyrzutów. Dodam, że byk wyszedł z tego cało i po 2-3 miesiącach hasał jak nowy.

Po jakimś czacie wracam na wieś, postanowiłem zostać na noc. Wołam pieska, bo biegał sobie po podwórku, ale widzę, że dzieje się z nią coś złego. Zaczęła piszczeć, ja szybko telefon do weterynarza. Weterynarz od razu powiedział co się stało. Próba otrucia trutką dla szczurów (Wszyscy wiemy, jakie musiało to być bolesne). Wydałem około 500zł na leczenie, wszystko na nic. Psa trzeba było uśpić, bo tylko się męczyła. ;( Ja chłopak 16 lat podczas ostatniego pożegnania płakałem, jak dziecko. Przez następny miesiąc chodziłem mając mord w oczach. Gdyby ktoś podszedł do mnie z tekstem, żebym dawał kasę, to chyba zabiłbym na miejscu...

Jak się później okazało był na to wszystko świadek. Tak się cieszyłem, że od razu poleciałem do babci, dowiedzieć się kto to był. Jak się okazało chłopak wyjeżdżał do Anglii i widział, gdy syn właściciela owego byka rozsypuje po trawniku mojej babci dziwny proszek. Chłopaczyna nie wiedział, że jest u mnie pies i po prostu pomyślał, że dobry człowiek babci trawnik nawozi.
Gdy owi sąsiedzi się dowiedzieli, przylecieli z butelką wódki i mową, że zapłacą każde pieniądze byleby sprawa na policję nie poszła (okazało się, że synek ma zawiasy za kradzież). Nic mi nie zwróci psa i dodałem, że na pewno nie wycofamy oskarżenia i spotkamy się w sądzie. Przedstawiłem rodowód wszystkie papiery, kursy, szkolenia, większe wydatki. Dużo się nazbierało, więc klientowi grożą 3 lata w zawieszeniu plus ostatni wyrok.

Może i okazałem się chamski, że nie chciałem wycofać sprawy, ale gdy przypomniała mi się moja psina, cieszyłem się, że taki człowiek (mam nadzieję) pójdzie do więzienia.
Czekamy na rozstrzygnięcie rozprawy ;]

wieś i piekielni mieszkańcy

Skomentuj (69) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 910 (1046)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…