Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#27476

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracowałam kiedyś na targowisku.
Pewnego dnia przyszła do mnie starsza pani. Wyciągnęła z torebki różowy sweterek i mówi do mnie, że chce go oddać, bo jest z nim coś nie tak (nie pamiętam co, ale w historii nie jest to istotne).
Patrzę na sweterek i mówię pani, że przyjąć go nie mogę. Ta na mnie wyskakuje, że co to za obsługa, że tydzień temu tu była i ta pani co jej sprzedawała sweterek powiedziała, że będzie mogła przynieść i go oddać. Dodała, że bardzo dobrze zna mojego szefa i ten mnie zwolni. Ja z otwartą buzią - nie dała mi dojść do słowa. W końcu odwróciła się na pęcie i poszła, strasząc mnie jeszcze nie wiadomo czym i kim.

Gdzie piekielność?
1. Na stoisku tylko ja stałam od kilku miesięcy, więc żadna inna pani tam nie mogła być tydzień temu.
2. Stoisko było mojego chłopaka, więc zwolnienie mi nie groziło.
3. Najważniejsze - Moje stoisko było tylko z męską odzieżą.

Śląsk targowisko

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 610 (660)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…