Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#27750

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Mieliśmy niedawno w mieście niezidentyfikowany obiekt grasujący.
Zaczęło się od historii, że pan ów zaczepił jakąś studentkę wracającą z ceremoniału wyrzucania śmieci, z prośbą o przekazanie mu portfela. Plotki żyją swoim życiem, a łączność w akademikach działa bardzo sprawnie, więc poszła fama, że mężczyzna ten to notoryczny gwałciciel, morderca, zbir o sławie dorównującej chyba tylko Kubie Rozpruwaczowi.

Blady strach padł na wszelkie kobiety w okolicach okołoakademikowych, niektóre uzbrajały się w noże, tasaki, inne zrezygnowały z wyrzucania śmieci.

Była też ona. Blondynka. Ale to nie ma nic do rzeczy.
A może...

W każdym razie pani portierka przyjęła na siebie rolę sierżanta szkolącego oddziały komandosów i wykładała dziewojom techniki samoobrony. Domowej roboty. A to, że palce w oczy, a to, że perfumy, dezodorant wycelować w patrzały, dać po oczach i w nogi.

Miałam okazję wysłuchać tych rewelacji od owej blondyny. Zarzekała się, że stosuje się do zaleceń. A na dowód wyciągnęła z kieszeni swojej kurtki śmiercionośną broń. Dezodorant.
W kulce...

Myślę sobie tylko, że byłoby ciekawie oglądać laskę smarującą kulką oczy napastnikowi.
Oby Darwin się pomylił...

blondynka

Skomentuj (46) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1302 (1378)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…