Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#27931

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Jestem praktykantem w drukarni, bądź co bądź, mam jakiegoś dziwnego pecha do grafików-praktykantów, tym razem poszło o... uwaga - SZAFKĘ!

W naszej drukarni praktykanci nie dostają zazwyczaj szafek, jedynym z warunków dostanie jest to iż taki praktykant musi się wykazać w tym co robi, czyli po prostu pracować przez wspaniałe 5 godzin raz w tygodniu, po czym specjalnie dla takiego zamawiają szafkę, ten zwyczaj można uznać za "łapówkę". Dlaczego? Ponieważ dyrektor liczy, że będziemy potem pracować w drukarni po skończeniu praktyk.

Pewnego pięknego dnia gdy z kolegami się przebieramy przyszli oni. Graficy. Było ich trzech, pierwszy dzień praktyk oswajali się ze wszystkimi pomieszczeniami, ale niestety ten jeden musiał zrobić aferę.

ja-[J]
grafik praktykant-[GP]
Dyrektor-[D]
Szef Grafików-[SG]

[GP]- A dlaczego oni mają szafki, a my nie?
[SG]- Bo to poligrafowie i wykonują zazwyczaj brudną pracę, a żeby nie wybrudzili sobie ubrań to przebierają się w kombinezony robocze.
[GP]- A my co, psy jakieś? A my to się nie ubrudzimy?
[J]- Czym, kawą? Przepraszam bardzo ale wy macie wieszaki w biurze i tam wystarczy że odwiesicie kurtki, wy przecież nic nie będziecie robić w prepresie, presie czy postpresie (naświetlarnia, drukarnia, introligatornia).
[Sg]- To prawda, wy macie jedynie przeprowadzać obróbkę graficzną tego co klient prześle, ewentualnie tworzyć grafikę na zamówienie.

W tym momencie grafik zaczął wywalać moje ciuchy z szafki, rozbijając przy tym kubek od mojej siostry... i przy tym niszcząc mój telefon.

[J]- Mój kubek! Co ty do cholery robisz!? Zostaw moje rzeczy!
[GP]- Jak to co robię? Wprowadzam równouprawnienie w tym chlewie!

W tym momencie zjawił się dyrektor, który słyszał nasze wzajemne wyzywanie się, niestety szef grafików nie zdołał załagodzić sprawy.

[D]- Jak małpka chce bananka to niech idzie szukać go w dżungli! A teraz zostaw do jasnej cholery poligrafa i zapi****** pracować do drukarni jak chcesz szafkę!

Po czym dyrektor wziął grafika-praktykanta za ucho i zaciągnął do drukarni, wszystkich zostawiając w osłupieniu. Trzy godziny później usłyszeliśmy jego krzyk. Co się stało?

No cóż, po pewnym incydencie w naświetlarni jest siekiera strażacka, jeden z drukarzy nie wytrzymał z nim i...
Tak, gonił go z siekierą. Ale czemu? Grafik-praktykant postanowił pobawić się pulpitem sterowania maszyny offsetowej (maszyna drukarska) gdy drukarz musiał wyjść do toalety. Ponaciskał sobie z tysiąc przycisków i maszyna zaczęła zupełnie inaczej pracować, barwy kompletnie nie zgadzały się z tym co jest w projekcie, cała godzina pracy nad skonfigurowaniem maszyny poszła się walić, w dodatku spowodował pożar w maszynie. Jak? W tej maszynie były bardzo potężne lampy UV, do tego stopnia, że wsadzenie ręki pod taką lampę mogło poparzyć, a co zrobił? Po prostu wyłączył pas transmisyjny przez co arkusze papieru spędziły 3 sekundy pod taką lampą i się zapaliły.

Nie, za to go nie wywalili, wywalili go za oglądanie porno z udziałem zwierząt w czasie pracy w następnym tygodniu oraz za zniszczenie komputera wartego 17 tysięcy złotych (wliczając w to koszty niezbędnych programów, które były indywidualne dla każdego komputera i nie mam tu na myśli tylko Photoshopa, ale także program kalibracyjny RGB do CMYK-a).

Pomorze

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 811 (883)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…