Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#28222

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracowałam w sklepie monopolowym. Z tym miejscem wiąże się wiele piekielnych sytuacji i klientów, ale dziś o moim piekielnym szefie (byłym szefie).
Facet młody 25 lat, ja niewiele młodsza mam 20. Więc ażeby się lepiej pracowało od początku przeszliśmy na TY. Pracowałam 8 miesięcy.

14 Lutego musiałam być w pracy cały dzień, gdyż współpracownica jechała na uczelnię bo jeszcze miała jakieś poprawki. W związku z tym postanowiliśmy razem z lubym, że walentynki spędzimy 13 lutego w poniedziałek. Jak postanowiliśmy tak się stało.
Wieczór romantyczny i nagle ciach, ostry ból brzucha. Chłopak mnie na ręce, do samochodu, kierunek szpital. Wyrostek wykluczony - skierowanie na oddział na obserwację. Ja za telefon dzwonić do szefa - bateria rozładowana. Było przed 23 jak przyjęli mnie na oddział, a chłopak wrócił z moimi rzeczami i ładowarką.

Dzwonię do szefa [J]-ja [SZ]- szef

[J] Cześć, Szymon, mam nadzieję, że nie obudziłam, jest taka sprawa, bo ja właśnie jestem w szpitalu, przyjęli mnie na oddział i zostaję na obserwacji. I jutro nie przyjdę do pracy. A i Ania (współpracownica) też nie może, bo ona jedzie na uczelnię.
[SZ] No cześć. Spoko, spok,o nic się nie martw. A nic ci nie potrzeba? ... - I tu szef zapewnia, że jak trzeba pieniądze na leki, czy coś przywieźć, to on pomoże.

Moja mina zonk - ale myślę spoko, problemu nie robi.

Wypisano mnie w środę. Zwolnienie do niedzieli. Dzwonię do szefa i informuje jak wygląda sprawa. On na to, że dobrze odpoczywaj, my tu sobie poradzimy, itd. Ja zadowolona.

Dzwonię do Anki - wróciła z uczelni, a w sklepie cuda niewidy. Sterta cv jakiś lasek. Wpada chłopak, który pracował tam przed nią i mówi, że ma nadzieję że będzie im się razem dobrze pracowało.

Dzwonię do szefa, a on że pogadamy w poniedziałek. Nie wytrzymałam. Byłam w piątek, trafiłam na szefunia.

[J] Cześć.
[SZ] Cześć.
[J] Szymon, to jak ja w końcu tu będę pracować czy nie?
[SZ] Ty na razie odpoczywaj, bo zdrowie najważniejsze (ble ble).
[J] Ale tak się nie robi, jest środek miesiąca...
[SZ] No dobra tak się nie robi. A ty dzwonisz do mnie o 12 w nocy i mówisz mi w ostatniej chwili, że nie możesz przyjść do pracy.
[J] W ostatniej chwili? To miałam tydzień wcześniej zawiadomić że będę miała nagły wypadek?
[SZ] Dobra weź nie chcę się kłócić. Zapłacę ci za pół miesiąca.

Wzięłam kasę i wyszłam. On do tej pory się trzyma tego, że zwolnił mnie, bo w ostatniej chwili powiedziałam mu że nie przyjdę do pracy, bo leżę w szpitalu.

sklepy

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 629 (691)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…