Kiedyś pracowałam w lodziarni.
Pewnego słonecznego dnia, kiedy słoneczko pięknie prażyło wszystko dookoła, a pewnej kobiecie uprażyło mózg. Ubrała swoje dziecko w kurtkę i nie założyła mu czegoś na głowę.
Kobieta podeszła do okienka, poprosiła o wielkiego loda włoskiego dla smyka, wtrąciłam dyskretnie, że dziecko będzie mieć problem ze zjedzeniem takiego olbrzyma, i zaproponowałam mniejszego. Dziewczynka wtrąciła, że ona wcale takiego wielkiego loda nie chce. Na co matka:
- A przed chwilą gówniaro wrzeszczałaś, że ci gorąco!
Zamurowało mnie. Babsztyl ryknął tak na ledwie umiejącą mówić dziewczynkę, że mi prawie wyleciały bębenki z uszu. Zapłaciła za wielkiego loda. Kilkanaście sekund później lód wylądował na wiosennej kurteczce dziecka, na co matka wpadła w tak niewyobrażalny szał, że najpierw kilkanaście razy uderzyła dziewczynkę w główkę i szykowała się na klapsy w inne miejsca. Szybko wyleciałam z lodziarni i szarpnęłam nią.
- Co pani robi!? To nie wina dziecka, że jej tępa matka kupiła jej loda, którego ciężko byłoby zjeść dorosłej osobie! To co pani robi jest karalne.
- Spie*dalaj!
Matka zabrała dziecko. Kilka dni później zobaczyłam ją kompletnie pijaną leżącą na ławce.
Kandydatka do matki roku?
Pewnego słonecznego dnia, kiedy słoneczko pięknie prażyło wszystko dookoła, a pewnej kobiecie uprażyło mózg. Ubrała swoje dziecko w kurtkę i nie założyła mu czegoś na głowę.
Kobieta podeszła do okienka, poprosiła o wielkiego loda włoskiego dla smyka, wtrąciłam dyskretnie, że dziecko będzie mieć problem ze zjedzeniem takiego olbrzyma, i zaproponowałam mniejszego. Dziewczynka wtrąciła, że ona wcale takiego wielkiego loda nie chce. Na co matka:
- A przed chwilą gówniaro wrzeszczałaś, że ci gorąco!
Zamurowało mnie. Babsztyl ryknął tak na ledwie umiejącą mówić dziewczynkę, że mi prawie wyleciały bębenki z uszu. Zapłaciła za wielkiego loda. Kilkanaście sekund później lód wylądował na wiosennej kurteczce dziecka, na co matka wpadła w tak niewyobrażalny szał, że najpierw kilkanaście razy uderzyła dziewczynkę w główkę i szykowała się na klapsy w inne miejsca. Szybko wyleciałam z lodziarni i szarpnęłam nią.
- Co pani robi!? To nie wina dziecka, że jej tępa matka kupiła jej loda, którego ciężko byłoby zjeść dorosłej osobie! To co pani robi jest karalne.
- Spie*dalaj!
Matka zabrała dziecko. Kilka dni później zobaczyłam ją kompletnie pijaną leżącą na ławce.
Kandydatka do matki roku?
Ocena:
835
(933)
Komentarze