Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#28428

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kiedy byłam w 2 klasie gimnazjum coś mi odwaliło i zaczęłam chodzić w turbanach. Od razu uprzedzam, że żadna ideologia czy przekonania za tym nie szły - ot po prostu zaczęło mi się to podobać. Rada pedagogiczna przyjęła to ze stoickim spokojem (miałam wyrobioną pozycję dzięki dobrym ocenom, więc się nie czepiali) tylko moja wychowawczyni powiedziała, że ładnie wyglądam, ale ona nie wie, czy to zgodne z regulaminem, ale chyba nawet tego nie sprawdzała i nie wróciła więcej do tematu.
Piekielni okazali się tu moi znajomi bliżsi i dalsi. Od razu przylgnęło do mnie określenie "dziewczynka z rakiem" i wołali za mną, że nie mogą się trzymać blisko mnie, bo się zaraża. Mój najlepszy kumpel z podstawówki zaczął mnie wyzywać i nawet przyjaciele się ze mnie podśmiewali za moimi plecami. Przez pewien czas przychodziłam zapłakana do domu, ale w końcu zrozumiałam, że chcą mi sprawić przykrość, więc jeszcze bardziej ostentacyjnie zaczęłam nosić te turbany. Przestałam nie ze względu na nich tylko przez to, że miałam straszne problemy ze skórą głowy i wypadającymi włosami.
Najlepsze jednak nastąpiło ostatnio - 21 mieliśmy dzień wiosny i każda klasa miała przyjść w innym kolorze. My mieliśmy fioletowy. Jestem fanatyczką takich rzeczy, więc ubrałam się na fioletowo i założyłam turban. Ludzie już są przyzwyczajeni do mojej "inności", więc nie komentują moich wybryków ubraniowych. Jednak dzień później - mniej więcej rok od czasu, kiedy przestałam chodzić w turbanach, kolega z klasy (który kiedyś się ze mnie śmiał) powiedział ni z tego ni z owego:
-Słyszałem, że wczoraj miałaś turban (nie było go poprzedniego dnia).
No to ja że tak. Cisza przez chwilę, a później on dodaje;
-No bo to było fajne jak te turbany nosiłaś.
I ja się pytam, kto zrozumie ludzi.

szkoła

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -11 (29)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…