Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#28440

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Rzecz działa się rok temu w pewnym centrum handlowym w mieście X. Historia opowiedziana przez mojego tatę.

Tatuś pracował tam jako szef ochrony. Do jego obowiązków należało nadzorowanie pracowników, wypełnianie papierków, obserwowanie monitoringu itp. Jako, że mój tatuś należy do dość aktywnych osób, troszkę się w tej pracy nudził, więc jeśli nadarzyła się okazja pomagał innym pracownikom obiektu.

Pewnego pięknego dnia pani pracująca na informacji musiała gdzieś pilnie wyskoczyć, więc poprosiła mojego tatę, żeby przez godzinkę ją zastąpił. Tatuś ochoczo przystał na propozycję, posadził jakiegoś młodzianka na monitoringu i hyc! rozsiadł się za ladą informacji. W pewnym momencie podchodzi do niego dziewczynka, na oko 5-6 lat.

[T] - tata, [Dz] - dziewczynka

[Dz]: Dzień dobry, czy mógłby pan nadać komunikat? Babcia mi się zgubiła.
[T]: Jak to babcia ci się zgubiła? Chyba ty zgubiłaś się babci...
[Dz]: Nie, babcia mi się zgubiła, kręciła się po sklepie, kręciła i zniknęła.

Tata trochę zdziwiony faktem, że dziecku gubi się dorosły a nie na odwrót, ale komunikat nadał. 5 minut, 10 minut - nic. Kolejny komunikat. Znowu cisza. A dziewczynka siedzi grzecznie na krzesełku i czeka. Tatuś stara się wycisnąć z dziecka więcej informacji.
[T]: Ale wytłumacz mi jeszcze raz - jak babcia ci się mogła zgubić?
[Dz]: Babcia tak ma, może poszła do kościoła.
[T]: Jak to do kościoła?!
[Dz]: Mój brat ma komunie w niedziele, pewnie poszła ozdabiać kościół i zapomniała o mnie.
[T]: A może ktoś inny mógłby cię stąd zabrać. Może mama?
[Dz]: Mamy nie ma w domu, umówiła się rano na randkę z paserem.
[T]: Z paserem?!
[Dz]: No tak, z panem, który pożycza od innych telefony i już ich nie oddaje.
[T]: A tata?...
[Dz]: Tata siedzi w więzieniu, pożyczył od kogoś na ulicy samochód i zapomniał oddać.
Po tym wyznaniu mój ojciec musiał zbierać szczękę z podłogi, ale nie dawał za wygraną.
[T]: A masz jakieś rodzeństwo?
[Dz]: Mam. Siostrę i brata.
[T]: A oni nie mogą cię odebrać?
[Dz]: Ich też nie ma w domu, dziadostwo się gdzieś rozlazło.

W tym momencie wraca pani z informacji ([PI]), patrzy na dziewczynkę i z rezygnacją w głosie mówi:
[PI]: A ty znowu tutaj, babcia znowu cię zostawiła?
Dziewczynka odpowiedziała twierdząco, kobieta z informacji tylko westchnęła i stwierdziła, że nie ma wyjścia, trzeba będzie zadzwonić po policję.
[Dz]: Niee, ja panią proszę, niech pani tego nie robi!
[T]: Ale dlaczego, jeśli nikt nie może cię stąd odebrać, to panowie policjanci odwiozą cię bezpiecznie do domu.
[Dz]: Ale mama znowu będzie na mnie krzyczeć! I na babcię!
[T]: Ale dlaczego ma na ciebie krzyczeć? Powinna się cieszyć, że nic ci się nie stało...
[Dz]: Bo ostatnim razem jak policja odwoziła mnie do domu, to mama krzyczała na babcię, że te kur* znowu weszły nam do domu i burdel zrobiły, a mnie zamknęła na cały dzień w pokoju!

Koniec końców policji nie wezwano. To ostanie wyznanie tak poruszyło mojego ojca, że łamiąc prawo wpakował małą do samochodu i sam odwiózł ją do domu. A najbardziej przerażające jest to, że dzieci z takich rodzin zazwyczaj kończą jak swoi rodzice...

centrum handlowe w mieście X.

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 790 (838)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…